Maria była szczęśliwa. Czuła że spotkała tego
jedynego. Zadawała sobie też pytanie , czemu akurat tak późno go zauważyła.
Przecież był w jej życiu o wiele wcześniej. Znak ? Sama nie wiedziała. Skupiona
była tylko na swoim szczęściu. Nawet poczuła ten instynkt. Tak , ten
macierzyński. Poczuła też to bezpieczeństwo którego wcześniej jej brakowało. Patrząc
na małe dzieci w inkubatorach łzy cisnęły się do oczu. A ta mała istotka
odebrana przez poród była jeszcze rozkoszniejsza. Chciała komuś o tym
powiedzieć , więc wybrała Nurię.
- No cześć o czym chciałaś rozmawiać ?
- Nuria.. ja się zakochałam..
- David ?
- Tak on.. Mam też pragnienie dziecka.. Nuria a jak się nie uda ??
- Nie myśl o tym , na pewno się uda. On też cię..
Ugryzła się w język. Nie chciała wygadać , szczególnie że obiecała to Xaviemu
który obiecał to Davidowi. Poplątane ale tak właśnie było.
- Co on mnie też ?
Maria wyrwała ją z kręgu myślenia.
- Dobra powiem ci ale ani słowa! On też cie kocham i to nie od dziś.
W brzuchu Mari zaczęła się rewolucja. Uciski i niesamowity ból. Już wiedziała
że go kocha i ze chce z nim być..
- Czemu tak późno go pokochałam ?
- Nie pytaj czemu późno , nie pytaj wcale. Ciesz się ze pokochałaś kogoś
wartościowego. To dobry wybór.
- Chcę mu to wszystko powiedzieć ale spotykamy się dopiero w sobotę..
- Przełóż spotkanie.
Nuria zdecydowanym ręki podała jej telefon komórkowy.
- Zadzwonię ze swojego.
Oczekiwanie jak odbierze było wiecznością. Gdy usłyszała ten głos , radony ,
męski a przede wszystkim cudowny poczuła tak jakby z jej serca spadał kamień.
- Cześć .. może przełożymy nasze spotkanie ? Dziś ? Tak , idealnie. Tak , na
jachcie. Tak.. do zobaczenia.
- I co zgodził się ?
- Tak.. mam pytanie .. Myślisz że on jest dobrym kandydatem ?
- Na męża i ojca ? No pewnie!
Obdarowała ją serdecznym uśmiechem na co lekarka odpowiedziała tym samym. Potem
obie wypiły zamówioną wcześniej kawę która była już zimna. Chwilę później
rozstały się. Maria wróciła do pracy , pobiegła na cesarskie cięcie. W tym
samym czasie szukał ją brat jej byłego ukochanego Carlesa – Alex. Był pokłócony
z bratem. Oboje zakochali się w Mari bez pamięci. Gdy ona wybrała Carlesa Alex
zerwał kontakty z rodziną i wyjechał do Meksyku. Dopiero kilka miesięcy po
śmierci brata postanowił porozmawiać z byłą miłością. Twierdził że jej nie
kochał , jednak gdy ją zobaczył jego serce od razu zaczęło mocniej bić.
- Alex ?!
- Tak to ja .. możemy pogadać ?
Skinęła głową i zaprosiła do swojego gabinetu.
- Carles .. on naprawdę nie żyje ?
- Nie udaje i siedzi teraz w domu.
- Nie musiałaś..
- Przepraszam ale zadajesz głupie pytania.
- Mam wyrzuty sumienia wiesz .. brat to brat.. Ale to bolało jak wybrałaś jego
a nie mnie.
- Przez ciebie prawie stałam się narkomanką i ty chciałeś żebym z tobą była ?
- Gdzie jest pochowany ?
- W rodzinnym grobie.. chyba wiesz gdzie to jest.
- Tak wiem jeszcze pamiętam. A co u ciebie ?
- Dobrze , wręcz wspaniale.. Przepraszam możesz wyjść mam pacjentki .
- Dobrze, mam nadzieje że do zobaczenia.
- Żegnam.
Nienawidziła go , odkąd pojawił się w jej życiu miała same problemy. Uczył ją
radości z życia papierosami , alkoholem. Potem do tego dołączyły się narkotyki.
Gdyby nie Carles dziś była by na odwyku a nie prowadziła normalnego życia. Jemu
to zawdzięczała..
OKOŁO GODZINY 16.30
Ostatni raz poprawiła swoją granatową sukienkę i serduszko na mostku. Chciała
wyglądać perfekcyjnie.
- Ślicznie wyglądasz.
Gdy się odwróciła zobaczyła Davida. Stał i patrzył na nią z uśmiechem. Uśmiechem
radosnym , magicznym. Rodziło się w niej pragnienie dotknięcia jego włosów ,
wtulenie się w niego i pocałowanie go , w te usta kolorze malinowym. Gdy tak
rozmyślała przypomniała sobie że mu nie
odpowiedziała ..
- Dziękuję .. ty też niczego sobie.
Za pleców wyciągnął wielki bukiet czerwonych róż które jej wręczył.
- Są piękne. Idziemy ?
Podał jej ramie i razem szli. Razem pojechali i razem weszli na jacht. To był
chyba najpiękniejszy jacht jaki widziała. Stanęła na pokładzie , ściągnęła
sukienkę. Przyjęła pozę taką jak Rose z Titanica. Włosy rozwiewał delikatny wiatr
a w tali złapał ją David. Swoją brodę umieścił na jej barku. Przytulał ją do
siebie coraz mocniej. Ona swoje dłonie ułożyła na jego rękach. Delikatnie je
łaskotała. On delikatnie musnął bark. Gwałtownie się odwróciła , popatrzyła w
jego brązowe oczy i pocałowała go. Miał miękkie usta , całowała go coraz
namiętniej co jemu się podobało. Dłońmi wędrował po jej plecach. Głaskała jego
włosy , muskała szyję. Pocałunek trwał
dłuższą chwilę. Gdy już się od siebie oderwali patrzyli na siebie.
- Kocham cię .. kocham cię ! KOCHAM CIĘ!
Wykrzyknęła do morza. Była szczęśliwa że w końcu go pocałowała. I że w końcu mu
to wyznała.
- Ja ciebie też .. ja ciebie też ! JA CIEBIE TEŻ!
Stanął obok nie i wyrażał te same emocje. Chwycił ją za dłoń. Wyszeptał do ucha
:
- I zawszę będę. O tej chwili marzyłem.
Odwróciła się do niego. Jego dłoń powędrowała na jej policzek. Delikatnie
jeździł po nim. Następnie chwycił w obie dłonie całą twarz i pocałował. Tak
samo namiętnie.
- Jestem najszczęśliwsza.
Ponownie się w niego wtuliła. Czuła w tych ramionach bezpieczeństwo , szczęście
, pełno miłości.
- Wypijmy za nas.
Z kuchni przyniósł szampana. Zaczęli go degustować. Maria była tak bardzo
szczęśliwa że wypiła tylko łyk resztę wylała na swoje ciało. David obserwował
jak krople alkoholu spływają po jej ciele. To go napalało. Przyciągnął ją do
siebie , ponownie zaczął całować.
- Weź mnie..
Skoczyła mu na ręce i tak po chwili znaleźli się w sypialni. On pociągnął za
sznureczek ona ściągnęła podkoszulek i stali się nadzy. Później wiecie co się
działo. Namiętny , dziki seks. W jego głowie było ono już dawno a dla niej było
to obojętne. Bez zabezpieczenia ? Jemu obojętne ona pragnęła dziecka.
Uzupełniali się. Szykował się idealny związek.
KILKA MINUT PÓŹNIEJ.
Ułożyła swoją głowę na jego klatce piersiowej, a brzuch odwiązała ręką. On
natomiast głaskał delikatnie jej włosy.
- Co bierzesz przykład z Xaviego i też szybko idziesz do łóżka ?
- Pokrewieństwo.. mówię ci kochanie będziemy idealni.
- Tak .. będę twoim mężem i będziemy mieć 3 dzieci.
- Duży dom z basenem.
- Tak już mam.
Chwyciła jego twarz i delikatnie musnęła jego usta. Oboje wiedzieli że uczucie
jakim się darzą jest trwałe i szczere.
_______________________________________________________________________________________
Jesteście wspaniali , ponad 1000 wyświetleń! DZIĘKUJĘ ;**
wtorek, 21 maja 2013
wtorek, 14 maja 2013
Może w końcu się uda!
Idziesz w ciemności … po ciele spływają kropelki potu. Nagle stajesz nas rzeką lawy. Nie chcesz tam wpaść jednak silny wiatr się tam pchnie. Prąd rzeki rwie cię do jaskini a tam jest mężczyzna. Patrzy na ciebie , wyciąga pistolet i strzela w twoją pierś.
Maria obudziła się z krzykiem. Tak jak w śnie po jej ciele spływał pot , była wystraszona , oddychała głęboko i wolno. Potem zaczęła płakać. Xavi pojawił się w jej drzwiach z miotłą w ręce.
- Myślałem że ktoś tu jest , co się dzieje ?
- Hahahah , chciałeś mnie obronić miotłą ?! Miałam tylko koszmar idź do łóżka.
RANO .
Maria mimo że nie spała pół nocy postanowiła iść do pracy. Nalała sobie szklankę wody i piła ją z grymasem na twarzy. Jednak po chwili banan pojawił się gdyż zatelefonował do niej David.
- Cześć głupku!
- No witam , jak tam Nuria ? Słyszałem że się za przyjaźniłyście.
- Jest naprawdę fajna w końcu moim przyjacielem jest kobieta.
- A co ja jestem aż taki zły co ?
- Nie no wspaniały jesteś , może się spotkamy ?
- Pewnie , sobota ? Mój nowy jacht ?
- Sobota , twoja motorówka , szampan i truskawki ?
- Twoja propozycja jest lepsza, w taki razie do zobaczenia będę o 16.
Telefon Marii wylądował na blacie a ona westchnęła w czym było słychać nutkę radości.
- Co taka radosna ? Spotykasz się z kimś ?
- Może tak może nie ..
- David ?
- Skąd wiesz ?
- Proszę cie , za ścianą jest łazienka.
- Podsłuchujesz ?!
- Zemsta.
- Nie będzie śniadania!
- Zrobię sobie sam.
Popatrzyli na siebie i zaczęli się śmiać. Ostatecznie zjedli śniadanie razem.
W PRACY MARI .
Od wejścia została poproszona o konsultacje. Małe dziecko , świeżo po porodzie było bardzo pobudzone. Podejrzenie : Matka podczas ciąży ćpała. Maria miała z nią porozmawiać.
- Czemu ja ? Zobacz na nią nie przejmuje się dzieckiem , żuje sobie gumę , gada przez telefon o a teraz wstaje i idzie z fajkami do wyjścia.
- Dostaniesz podwyżkę jak za nią pójdziesz.
- Szef wie jak mnie przekonać.
Pędem poleciała za dziewczyną która siedziała z twarzą w dłoniach. Odpalony papieros rozsyłał woń w najbliższym otoczeniu. Dziewczyna zaczęła ocierać łzy i palić dalej papierosa. Maria usiadła obok niej a ona nie zwlekając zapytała :
- Masz problem ? Fajkę ?
Lekarka chwyciła papieros i po chwili rozkoszowała się jego paleniem.
- Twój problem polega na tym że zostałaś zgwałcona , chciałaś poronić więc paliłaś i ćpałaś. Mam racje ?
- Masz rację. Na dyskotece. Ćpałam , piłam żeby je stracić. A teraz wiem że dobrze stało się że go urodziłam. To cudowne uczucie gdy masz kogoś kogo kochasz a on ciebie.. a twój problem ?
- Mężczyzna , przyjaciel . Sama już nie wiem kim dla mnie jest.
- Mężczyzna życia gdy z nim jesteś czujesz jakbyś sięgnęła gwiazd a przyjaciel to temu któremu się ciągle żalisz.
- A jak czuje to oba ?
- To jest dla ciebie stworzony!
Ginekolog uśmiechnęła się.
- Chodź nasze papierosy są już wypalone.
- Mogę zadać ci pytanie ?
- Tak ?
- Zabierzesz ze sobą dziecko i powiesz mi co ćpałaś ?
- Anfetamina .. zabiorę go.
- Jakie dasz mu imię ?
- A jak nazywa się mężczyzna ?
- David .
- W takim razie David.
Potem obdarowała ją miłym uśmiechem i odeszła..
SOBOTA.
Nie cierpliwie czekała na to spotkanie. Chodziła w kółko , poprawiała się po kilkanaście razy. W końcu gdy nadeszła upragniona godzina wyszła na pole. Nie długo potem nadjechał David. Na jej widok oniemiał.
- Do twarzy ci w pomarańczu , szkoda tylko że ubrałaś dwa inne buty.
Gdy popatrzyła na dół zaczęła się śmiać. Na lewej nodze miała ubraną żółtą balerinkę a na prawej niebieską.
- Czekaj pójdę ..
Jednak piłkarz wcisnął gaz , był już owładnięty wyobrażeniem cudownego spotkania na plaży.
- Jednak nie pójdę.
- Będziemy tam sami , nikt nie zobaczy.
Po chwili byli już nie daleko plaży. Potem pobiegli na nią razem trzymając się za rękę. Nie daleko była też motorówka Davida. Maria od razu zrzuciła z sobie ubrania i pokazała swój żółty jedno częściowy stój. Biegła ku morzu. To samo zrobił David który kupił na ten cel hawajskie kąpielówki.
Na początku bawili się w wodzie. Potem dopiero wsiedli do motorówki. Maria piszczała , co chwilę wstawała i krzyczała : JESTEM BOGIEM! Gdy dojechali do małej zatoczki rozkoszowali się smakiem szampana. Kątem oka oboje też podziwi lali siebie. Maria jego kształty brzuch natomiast David wpatrywał się w jej piersi. Stopniowo przenosił się ku górze , patrzył jak jej włosy przez delikatny wiatr unoszą się trochę do góry.
- Gdzie masz truskawki ?
Bez słowa podał jej nie wielką miseczkę do ręki. Ona ugryzła niewielki kawałek , a potem podała ugryziony owoc Davidowi.
- Zaczynamy zachowywać się jak para. – stwierdził.
- A to nie randka ? – mówiła gryząc kolejną truskawkę.
- Randka ?
- Tak , myślałam że zaprosiłam cię na randkę..
W tym momencie na ich policzkach pojawił się lekki rumieniec.
- Może nie mówmy o tym! – wykrzyknęli razem.
Gdy skończyli konsumować truskawki , wrócili na brzeg piaszczystej plaży i zaczęli budować zamki. Uwiecznili je na zdjęciach a potem postanowili że wrócą do domu ponieważ słońce schowało się za ciemne chmury.
- To co może w sobotę , nasza kolejna randka ?
- Dobrze , o tej samej porze. Do zobaczenia.
Pocałowała jego policzek , zostawiając na nim lekki ślad szminki.
poniedziałek, 6 maja 2013
Lepiej poszukać sobie nowego przyjaciela niż płakać po dawnym.
C.D
Złożyła kartkę na pół potem ją zgniotła i zaczęła płakać. Chwilę później otarła łzy tak aby brat ich nie widział.
- W porządku ?
- Tak .. nie przytul mnie!
- Nie przejmuj się znajdziesz sobie kogoś wspaniałego. Miej oczy szeroko otwarte , bo może kryje się nie daleko siostrzyczko.
- Nie daleko ? – myślała , kogo on może mieć na myśli ? Na pewno nie Adama nienawidził go od zawsze. To kogo?
Jednak mózg Barcy doskonale wiedział że Villa czeka tylko na taki moment. Więc napisał mu sms :
- Jest załamana , przyjeżdżaj!
30 minut później David był już przy progu. Razem z Marią usiedli przy whisky i rozmawiali. Chociaż na chwile oderwała się od problemów. Postanowiła też odpisać Derekowi :
Drogi Dereku!
Cenie sobie to że napisałeś mi prawdę. Nie wiem co robić .. mam w głowie mętlik. A co do Carmen zaglądnę do niej w miarę możliwości. Trzymaj się.
Maria.
Potem zaadresowała kopertę i poprosiła Davida o wysłanie.
WIECZÓR.
Xavi ponawiał próby połączenia się z Nurią. W końcu się udało.
- Nareszcie mogę cię zobaczyć! Jak tam , co z babcią?
- Jak na razie jej stan się poprawił ale szanse są małe. Co u ciebie , jak Maria ?
- Trzyma się jakoś , dostała dziś list od tego więźnia.
- Przekaż jej żeby się nie przejmowała.
- Dobrze .. mam nadzieje że w końcu znajdzie kogoś normalnego.
- Masz na myśli Davida ?
- Pewnie , chce dla niej jak najlepiej.
- Strasznie za tobą tęsknie Xavi..
- Ja też ale mam nadzieje że zobaczymy się za nie długo.
Nagle do pokoju wbiegła roztrzęsiona kobieta :
- Nuria szybko z babcią jest coraz gorzej! Musimy jechać!
- Przepraszam , słyszysz co się dzieje. Kocham cię.
Szybko zamknęła klapę od laptopa , chwyciła torebkę i wybiegła z domu.
2 TYGODNIE PÓŹNIEJ.
Babcia Nuri po długiej walce z chorobą ostatecznie ją przegrała. Załamana dziewczyna właśnie wróciła do kraju gdzie ma odbyć się jej pogrzeb. Na lotnisku czeka na nią już Xavi , któremu wpada od razu w ramiona mocząc koszulkę płaczem. Tymczasem Maria razem z Davidem byli w drodze na ściągnięcie gipsu.
- Jak się cieszę! Czułam się jakbym miała kulę u nogi.
- Znam to doskonale.
Po nie całej godzinie Maria wyszła normalnie z budynku. Promieniała cała ze szczęścia.
- David , jutro wracam do pracy!
Skoczyła mu na szyję co bardzo go ucieszyło.
- To kiedy umówisz się ze mną na jacht ?
- Zobaczymy jeszcze ale niebawem!
- No okej..
- Zawieź mnie w jedno miejsce , wskaże ci drogę.
Pojechali po dom Dereka. Za szyby oglądała obrazek szczęśliwej Carmen bawiącej się z dziadkiem.
- Nie podejdziesz do nich ?
- Nie .. taki widok mi wystarczy. To co jedziemy do mnie ? Jakaś kawa ?
- Chętnie ale może u mnie co ?
- W sumie , dawno u ciebie nie byłam.
David uśmiechnął się i w tym samym czasie przypomniał sobie że jego dom wygląda jakby przeszło po nim tornado. Stwierdził że najwyżej przetrzyma ją w altance. Gdy wjechali na podjazd plan Davida uległ przegranej gdyż Maria potrzebowała skorzystać z toalety. Już od progu miała nie zły ubaw gdy na wieszaku na kurtki zobaczyła bokserki na schodach prezerwatywę. W łazience na środku leżały brudne koszulki. Natomiast w kuchni w zlewie leżał but a w salonie pościel była na podłodze.
- Davidku może ja ci tu pomogę posprzątać? Widzę że bez odkurzania się nie obejdzie.
Nagle poczuła że jej skarpetka jest cała morka. Spojrzała w dół i zobaczyła że nadepnęła na rozlane mleko.
- Tak pomogę ci sprzątać! Zaczynamy , kawa potem.
Chwyciła go za rękę i poszli razem po mopa , odkurzacz , szmatki i inne rzeczy.
Włączyli radio w którym leciał akurat Don Omar i tanecznymi krokami sprzątali dom Villi. Około 2 godziny później , willa lśniła czystością.
- No widzisz jak ładnie.
- I tak zaraz nabrudzę.
- Mężczyźni..
- Chodź na tą kawę.
David sięgnął po puszkę i żeby dopiec Marii upuścił ją specjalnie.
- Ups ..
- Debilu , musiałeś prawda!
W odpowiedzi puścił jej buziaka. Młoda kobieta szybko poszła po miotłę. W tym czasie Davidowi udało zrobić się kawę. Usiedli razem na tarasie.
- Znasz tak w ogóle Nurię ?
- Miałem przyjemność poznać ją w opowieściach i ze zdjęć. Widać że chłopak wpadł po uszy.
- Martwię się trochę .. bo wiesz jak było z Elsą.
- E tam ta jest inna. Xavi mówił że straciła babcię.
- Szkoda jej ale to nie zmienia faktu że może go wykorzystać.
- Daj jej szanse przecież Xavi dał ją Carlesowi.
- Tak wiem .. a ty masz kogoś na oku ?
W tym momencie David czuł pulsowanie w głowie , ręce zaczęły mu się pocić. Nie powiem prawdy , skłam ale jak.
- Ni.. nie mam.
- A co ty się tak denerwujesz? Ja teraz nikogo nie chcę ..
- Nikogo ?
- Tak nikogo , może kiedyś.
- A mogę cię o coś zapytać ?
- Tak pewnie .
- Jak widzisz te malutkie dzieci to nie pragniesz sama takiego mieć ?
- Chcę ale wiesz nie czuję się gotowa na mamę. Muszę to poczuć.
- Rozumiem.
- Wiesz co ja może już pójdę.
- Podwiozę cię , chodź.
20 MINUT PÓŹNIEJ.
Gdy Maria weszła do mieszkania zobaczyła krzątającą się po kuchni Nurię. Chwilę później dołączył do niej Xavi. Chwycił ją w biodrach od tyłu , pocałował czule w szyję , szepnął coś do ucha a ona radośnie zachichotała.
- Cześć gołąbeczki! – krzyknęła wyłaniając się z kąta.
- Obserwowałaś nas ?! Osz ty!
- A ty pewnie jesteś Nuria tak ?
- Zgadza się , miło mi cię poznać.
- Mi również. Może masz ochotę iść ze mną jutro na jakieś zakupy ? O 16 ?
- Pewnie , to gdzie mam przyjść po ciebie ?
- Zapiszę ci adres .
Cały wieczór , trójka spędziła na tarasie. Maria bardzo polubiła Nurię , nie wiedziała że jest aż taka fajna , miła.
NASTĘPNY DZIEŃ.
Maria szła z uśmiechem na ustach do pracy. Gdy tylko przekroczyła próg recepcjonistka zawołała ją do siebie.
- Mam dla pani jakiś list , dziś rano zostawił go doktor Adam. Prosił żeby pani go przeczytała .
- Dziękuję.
Wzięła ze sobą kopertę , długo zastanawiała się czy ją otworzyć. Dlaczego ? Brak odwagi czy nie nienawiść do nadawcy ? Chyba jednak górowała ta nienawiść. Rozerwała kopertę i zaczęła czytać:
Skoro tak chcesz to się wycofam. Wyjeżdżam do Niemiec. Nie zobaczymy się więcej. Żegnaj.
- Poczułam ulgę czy smutek ? – zadała sobie to pytanie na głos. Jednak dalej nie przemyśliwała jego sensu gdyż do gabinetu weszła jedna z pacjentek.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ.
Nuria czekała już przed kliniką. Maria na jej widok uśmiechnęła się promiennie.
- To co idziemy ?
- Pewnie co chcesz kupić ?
- Bikini , nowe klapki , może sukienkę. Mam nadzieje ze ty też coś kupisz.
- No też sukienka i szpilki. Xavi coś szykuje ale nie chce mi powiedzieć co.
- Pewnie coś romantycznego , to jest on.
- To co jedziemy samochodem ?
- Tak , nie chce mi się potem jechać metrem.
Po 20 minutach dotarły do centrum handlowego. Miały dwa cele ale najpierw postawiły na przyjemności. Poszły na kawę i lody śmietankowe polane czekoladą.
Pierwszy Cel : Sklep z butami.
Nuria stała nad pięcioma parami szpilek. Ostatecznie wybrała karmelowe. Natomiast Maria zaraz po wejściu zauważyła czarne japonki w kwiatkiem które zabrała nawet nie mierząc.
Drugi Cel : Sklep z odzieżą .
Tutaj role się odwróciły. Maria nie mogła się zdecydować na bikini. Wzięła ze sobą 5 różny strojów ostatecznie zdecydowała się na drapieżną czerwień a Nuria zabrała białą sukienkę tą którą oglądała w Internecie. Potem obie świetnie się bawiły przymierzając okulary , wybierając kolczyki , szal , torebkę i wiele innych rzeczy. Gdy już szły na parking dziewczyna Xaviego zadała młodej ginekolog pytanie :
- Tak z ciekawości , dla kogo ty się tak stroisz ?
- David zaprosił mnie na swój jacht. Muszę ładnie wyglądać.
- Ten David to ci się chyba podoba..
Maria trzasnęła drzwiami i popatrzyła na nią wrogo.
- To tylko przyjaciel. Może i jest przystojny i marzy o nim tysiące dziewczyn. Może ma cudowne oczy jest miły , opiekuńczy i .. chyba masz jednak rację.
- No widzisz wiedziałam! Może on , będzie twoim najlepszym wyborem.
Lekarka tylko się uśmiechnęła.
_______________________________________________________________________________
Rozdział dedykuję Kami kadze < 3
Subskrybuj:
Posty (Atom)