czwartek, 18 kwietnia 2013
Gdy się układa , zaraz się pierdoli.
Gdy wstała następnego dnia czuła ból głowy. Z oczu lały jej się łzy strumieniami. Była trochę przemęczona. Wypiła aspirynę , zaczęła się ogarniać i poszła do pracy. Oczywiście zaliczyła nie udany dzień. Najpierw wylała kawę na szefa , potem pomyliła karty pacjentek czego konsekwencją była kłótnia. Na koniec przewróciła się i potłukła sobie nogę.
- Kurwa super. – powiedziała podnosząc się z podłogi.
Wyszła cała wkurzona i w takim nastroju poszła do domu gdzie też czekały ją nie przyjemności.
- Masz mi cos do powiedzenia ?!
Usłyszała od progu.
- Mam dziś zły dzień , widzę że zapowiada się jeszcze gorszy.
- Zadajesz się z jakimś mafiosem?! Oszalałaś ? Ściągasz na nas problemy.
Rzucił gazetą w stół a tam zdjęcia jej i Dereka. Cała ręka jej drżała a z oczu wypłynęły łzy.
- Ja nie wiedziałam ..
Kopnęła krzesło z całej siły bolącą nogą i upadła na podłogę łapiąc się za nią.
- Maria co się dzieje ? Gdzie boli ?
- Cała noga , ał.
Wziął ją na ręce i zabrał na pogotowie. Okazało się że Maria uderzyła w krzesło z taką siłą że złamała sobie nogę która była potłuczona. 3 tygodnie w gipsie w domu.
- Lepiej nie mogłam sobie wymarzyć.
- Trzeba było uważać chodź pomogę ci z tymi kulami.
W tym momencie zadzwonił do niej telefon. Numer nieznany.
- Tak ?
- Witam , nazywam się Luis Fernandez jestem adwokatem pana Dereka Peny.
- W czym mogę panu pomóc ?
- Pan Pena prosił o kontakt , chciał z panią porozmawiać. Jestem w stanie załatwić widzenie. Tylko pani musi się zgodzić.
- Nie wiem .. w sumie .. no dobra niech będzie. Proszę dać mi znać. Do widzenia.
Wcisnęła czerwoną słuchawkę , wzięła głęboki oddech i jechała bez słowa do domu. Xavi pomógł jej dojść do mieszkania. Gdy już siedziała wygodnie na kanapie piłkarz postanowił rozpocząć wcześniej przerwaną rozmowę.
- No więc kochanie , co cię łączy z tym bandziorem ?
- Odbierałam poród jego żony która umarła przy porodzie nawiązaliśmy dobry kontakt. No i tyle mojej opowieści. Co on zrobił , wiesz coś ?
Spojrzała na niego pytająco a on milczał. W ciszy salonu było słychać kołatanie jej serca a łzy cisną jej się do oczu.
- Nie wiem dokładnie w gazecie pisali że wyłudzali pieniądze i jakieś trucizny..
W tym momencie zamknęła oczy i łzy poleciały jej po policzkach. W tym samym momencie dostała sms od mecenasa Fernadeza w sprawie widzenia. Załatwił je na następny dzień.
- Zawieziesz mnie na widzenie ?
- Z nim ?
- Ostanie w całym życiu , proszę.
Westchnął i się zgodził a ona tylko się uśmiechnęła. Zadzwoniła tylko do pracy i poinformowała o wszystkim a potem zapadła w głęboki sen. Gdy rano wstała jej myśli zajmowało tylko jedno : Jak dojdę po kawę ? Po 10 minutach udało się jej dość do kuchni a kolejne 10 min zajęło jej robienie kawy. Najpierw rozsypała pół puszki a potem upuściła łyżeczkę a na sam koniec rozbiła słoik z cukrem.
- Życie z gipsem jest takie cudowne.
Usiadła na kanapie i próbowała się rozkoszować zimną kawą , oglądała nudne wiadomości i czekała aż jakiś cud ją zbawi. Tak się tez stało bo zadzwonił do niej David.
- No cześć mała kaleko !
- To nie jest śmieszne , co u ciebie ?
- Dobrze a tak sobie pomyślałem bo wiesz kupiłem ten jacht i tak sobie myślę że może byś się skusiła na rejs ?
- Skuszę się ale gdy nie będę miała gipsu okej ? Kupie nowe bikini i wiesz wszystko ale musisz poczekać dobrze królewiczu ?
- Hahaha dobrze królewno. W takim razie trzymaj się. Żegnam.
- No wzajemnie.
Dla niej to zwykły rejs z kumplem a dla niego spełnienie marzeń. Przyznał się sam przed sobą że wpadł po uszy..
W tym czasie Maria nie zaprzątała sobie głowy rejsem jednak spotkaniem z Derekiem. Ledwo co ubrała się w miarę wygodnie. Potem czekała na brata który pomógł jej wsiąść do samochodu i zawiózł ją pod budynek więzienia. Całą drogę siedziała w milczeniu , zastanawiała się co mu powie o co zapyta … Gdy weszła do Sali widzeń na jego twarzy pojawił się uśmiech którego nie odwzajemniła. Siedząc na krześle patrzyła na niego w skupieniu oraz łzami w oczach. Ściskające się coraz bardziej gardło nie pozwalało wypowiedzieć słowa a na policzku poczuła spływającą łzę. Z jego pobijanej twarzy dalej nie schodził uśmiech.
- Co cię tu sprowadza Mario ? – zapytał po długim milczeniu które najwyraźniej go krępowało.
- Jak myślisz … dlaczego robiłeś coś takiego ? I Dlaczego mi nie powiedziałeś ? Myślałam że jestem dla ciebie kimś ważnym.
- Jesteś ale było mi wstyd … robiłem to dla rodziny , brakowało nam pieniędzy. Rozumiesz ?
- Są inne sposoby Derek , oszukałeś tyle ludzi …
- Chciałem dobrze … chciałem odejść gdy cię poznałem ciebie , gdy pojawiła się Carmen ale zmusili mnie.
- Nie mam ochoty już z tobą rozmawiać , żegnaj.
- Będziesz na rozprawie ? Proszę to dla mnie ważne.
- Nie wiem …
Xavi pomógł jej wyjść z budynku i wsiąść do samochodu. Cały czas siedziała w milczeniu i powstrzymywała łzy. Dopiero gdy udało się dojść do pokoju położyła się na łóżku , przytuliła się do poduszki i płakała bez głosu.
- Sama nie wiem czego chce… - myślała.
Zawołała do siebie brata , który pojawił się z kubkami zielonej herbaty.
- Nigdy jeszcze nie byłaś w takim stanie…
- Ja nie wiem czego chcę , ja nie wiem kim jest dla mnie … Nie wiem nic …
- A jak się czułaś jak zobaczyłaś go w więzieniu ?
- Lubisz go musisz decydować sama … Ale przemyśl to 200 razy za nim podejmiesz ostateczną decyzję.
Pocałował ją w czoło , dokończyli razem herbatę a potem rozeszli się on na trening a ona w domu z problemem. Chciała iść na tą ale z drugiej strony nie. Rozprawa miała się odbyć w następny poniedziałek , ciekawił ją wyrok i jego wyjaśnienia ale z drugiej strasznie się tego bała.
- Pójdę .. zrobię to , co mi szkodzi.
Nie długo po tym usłyszała dzwonek do drzwi , gdy udało się jej do nich dojść ujrzała Adama.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
świetny rozdział.wgl świetnie piszesz! czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie http://skoczkowieipilkarzelovestory.blogspot.com/ ;-*
OdpowiedzUsuńDziękuję to bardzo miłe ;)
UsuńZajrzę na pewno! ;*