wtorek, 30 kwietnia 2013

Miłość potrzebuje gniazda jak ptak!



NIEDZIELA.
Xavi robił ostanie poprawki swojego ubioru. Co chwilę pytał siostry : Dobrze wyglądam ? A w tym mogę iść czy może coś innego ? Dziewczyna miała niezły ubaw i po 20 minutach udało się w końcu wybrać odpowiedni strój. Gdy już wychodził na wycieraczce zauważył bukiet czerwonych róż.
- Maria , jakieś kwiaty do ciebie!
Wyciągnął liścik a tam było napisane : Myślisz że łatwo się poddam ? Mylisz się! A.
- Maria to bukiet od Adama ?
Podał jej liścik gdy przeczytała odpowiedziała :
- Tak… zabierz go Nurii ja go nie chcę a szkoda takich kwiatów. I wyrzuć ten liścik. Miłej randki.
- Mogę ją zawsze odwołać jeśli chcesz.
- Nie idź , jestem duża poradzę sobie.
Mimo że nie chciał jej zostawiać cały czas wyganiała go z domu. W końcu uległ i wyszedł. Natomiast ona wkurzona chwyciła telefon i zadzwoniła do Adama :
- Halo ?
- Chciałabym żebyś zostawił mnie w spokoju! To co było NIGDY nie wróci , od dziś łączą nas tylko stosunki zawodowe! Jeśli naprawdę ci na mnie zależy to dasz mi spokój.
Potem się rozłączyła i dzień spędziła przed telewizorem.
U XAVIEGO :
- Jestem przy fontannie.
Tam też czekała , gdy tylko podszedł na jej twarzy pojawił się uśmiech a w oku błysk.
- Jakie piękne róże , skąd pan wiedział że kocham czerwone ?
- Mam na imię Xavi.
Uśmiechnął się co odwzajemniła i odpowiedziała :
- Nuria. Z resztą pewnie już to wiesz. Masz mnie pewnie za desperatkę i wariatkę w jednym.
- Nie prawda , myślę że każdy by tak postąpił. To co może pójdziemy na lody czy watę cukrową?
- Wolę watę.
- O widzisz mam szczęście tam akurat sprzedają.
Po chwili oboje trzymali watę cukrową w rękach , spacerowali , rozmawiali i śmiali się. Oboje czuli się jakby znali się od lat.
- Zabiorę cię w jedno miejsce.
Chwyciła go za dłoń i zaprowadziła do samochodu. Pojechała w stronę plaży. Tam poszli w mały zakątek.
- Tutaj zawsze bawiłam się z moim bratem , dlatego to miejsce jest szczególne.
- Brakuje ci go prawda ?
- Tak i to bardzo.
Uniosła nadgarstek do góry gdzie widniała litera „S”
- Zobacz jak miałam 18 lat zrobiłam go ja mam S a on N. Taki znak że na zawsze razem jak to rodzeństwo.
- Jest piękny! Ja też mam siostrę , tak samo rozumiemy się bez słów. Gdy by trzeba było oddałbym za nią życie.
- Doskonale to znam… Wiesz myślałam że jako piłkarz będziesz jakiś nadęty widzę że się pomyliłam.
- Znasz mnie ?!
- Tak kibicuje Barcelonie od najmłodszych lat. Mam szalik i koszulkę z twoim imieniem i numerem…
Żałując że to powiedziała opuściła głowę a na twarzy pojawił się łagodny rumieniec. Piłkarz delikatnie chwycił jej brodę i podniósł głowę :
- Nie masz się czego wstydzić.
Popatrzyli sobie w oczy i pod wpływem chwili zaczęli się namiętnie całować.
- Szybki jesteś już na pierwszej randce.
- Sama zaczęłaś.
Potem wystawił jej język a ona zaczęła się śmiać. Następnie się przytuliła i tak spędzili resztę randki. Nie mogli się rozstać ale po 30 minutach się udało. Gdy wszedł do domu Maria od razu zauważyła zmianę.
- No no proszę , ktoś tu się zakochał!
- Nie zakochał .
- Zakochał , opowiadaj!
- No byliśmy tu i tam , pocałowała mnie.
- Szybka jest , może ją tu zaprosisz ?
- Tutaj ?
- Co taki zdziwiony ?
- Nie tak jakoś .. a co z tym Adamem ?
- Zadzwoniłam i nagadałam .. Mówię ci nudzi mi się tu jak cholera. Chcę do pracy Xavi!
- Jeszcze trochę.. Wytrzymasz!
KILKA DNI PÓŹNIEJ.
- Cześć kochanie ! – usłyszał w słuchawce radosny głos.
- Tęskniłem mam do ciebie małe pytanie ?
- Tak ?
- Dziś wieczorem u mnie ?
- Oczywiście , to co wyślij mi adres sms ?
- Okej , do zobaczenia.
- Pa , nie mogę się doczekać.
- I co i co przyjdzie ?
- Tak , to ci gdzie się teleportujesz ?
- Do Anny i Andresa.
- To ja idę na zakupy .
Poszedł na targ gdzie świetnie się bawił. Potem wrócił do domu ubrał fartuszek i próbował gotować. Nagle rozbrzmiał dzwonek , piłkarz szybko pobiegł a tam stała Nuria z butelką wina.
- Cześć nie za wcześnie ?
- Nie coś ty , wchodź. Wyglądasz pięknie.
- Dziękuję.
Pociągnęła parę razy nosem i powiedziała :
- Xavi czy coś się przypala ?
- O cholera , nasza kolacja !
Szybko pobiegł do kuchni , udało się ją ugasić jednak była cała czarna.
- No i nie mamy co jeść , jestem beznadziejny.
Chwyciła go za dłonie , pocałowała w policzek i szepnęła do ucha :
- Dla mnie jesteś najlepszy , to co zamawiamy chińszczyznę  ?
- To zamów a ja to ogarnę.
Chwyciła za telefon a potem pomogła ukochanemu sprzątać przypalone jedzenie. Gdy skończyli akurat przyjechał dostawca. Usiedli oboje na kanapie , jedli , oglądali telewizje. Potem znowu posprzątali i stanęli twarzą w twarz.
- Xavi muszę ci coś powiedzieć , wyjeżdżam z Hiszpanii na 2 tygodnie jutro rano. Jadę do Niemiec , konkretnie to do Monachium. Moja babcia zachorowała i leży w tamtejszej klinice. Umiera. Muszę ją zobaczyć.
Położył na jej ustach palec i powiedział :
- Jedź w końcu to ktoś ważny dla ciebie.
- Tak bardzo cię kocham.
- Co powiedziałaś ?
- Kocham cię!
I w tym momencie Xavi odpłynął , pocałował ją a potem poszli do jego sypialni. Może to wszystko działo się szybko ale oboje czuli że są dla siebie stworzeni.
RANO.
Jechali razem samochodem na lotnisko. Milczeli chociaż oboje byli szczęśliwi jak nigdy. Nuria szybko skoczyła do domu po bagaż i 20 minut potem byli na lotnisku.
- Kiedy cię zobaczę ?
- Niebawem , obiecaj że zadzwonisz ?
- Połączymy się na skype.
- Kocham cię , do zobaczenia.
Pocałował ją ostatni raz i zniknęła w tłumie ludzi.
Potem wrócił do domu gdzie już czekała Maria przywieziona do domu przez Andersa. Potem zaczęła wypytywać się Xaviego jak było.
- No brat jesteś bardzo szybki !
- A właśnie wyciągnąłem to ze skrzynki to dla ciebie.
Drżącą ręką sięgała potem rozerwała kopertę i zaczęła czytać :
Moja kochana  Mario!
Dziękuję ci że zdecydowałaś się przyjść na rozprawę. Bardzo wiele to dla mnie wiele. Piszę do ciebie głównie dlatego aby wyznać cała prawdę. Do gangu dołączyłem rok temu , wtedy Carmen i ja zdecydowaliśmy się na powiększenie rodziny. Zarabiałem mało i chciałem zapewnić mojemu dziecku wszystko co najlepsze. Z czasem zapadałem w różne nałogi i pieniędzy potrzeba było coraz więcej i więcej. Gdy moja żona odeszła dotarło do mnie że tak dłużej być nie może. Potem poznałem ciebie. Jednak odejście nie było proste , był warunek – zabije ich dłużnika i będę wolny. Musiałem .. był to moment stanąłem przed nim i strzeliłem. Patrzył na mnie przez chwilę , cały czas mam to w myśląc. Wyrzuty sumienia mnie zżerają. To chyba wszystko co chciałem ci powiedzieć bardzo tęsknie za tobą i moim Carmelkiem. Chciałbym żebyś od czas do czasu do niej zaglądnęła do niej. To co zrobisz to twoja decyzja.

                                                                                                                      Derek.


C.D.N

czwartek, 25 kwietnia 2013

Cieszmy się tym co nas otacza.


 – Będę tu stał dopóki nie zgodzisz się na spotkanie ze mną. Chociaż głupią kawę. Odkąd znowu pojawiłaś się znowu w moim życiu nie mogę przestać o tobie myśleć.
- Adam … to co było kiedyś już nie wróci. Mam teraz swoje problemy , nie chcę na razie żadnych związków , sparzyłam się.
- Ale kawa chyba cię nie zbawi. Z resztą nie oczekuje od ciebie związku , przyjaźń jak na razie mi wystarczy.
Jednak to były jego puste obietnice. W głowie opracowywał plan jak zaciągnąć ją jak najszybciej do łóżka.
- Myślisz że ja z tym gipsem dokuśtykam do kawiarni ?! Człowieku myśl.
- To może wpuścisz mnie do domu ? Wtedy wypijemy ją tutaj.
- O kurde hahah , przepraszam że tak trzymam cię w progu. Pewnie wejdź!
- To co idę robić kawę. Tak wiem gdzie co jest.
- Jeszcze pamiętasz ?
- Trudno zapomnieć.
Gdy Adam udał się do kuchni Maria wspominała ten dzień gdy przyszedł do niej do domu. Xavi wrócił wtedy z treningu myśląc że Adam to złodziej uderzył go parasolem w czułe miejsce. Potem jeszcze bił go po plecach i dopiero gdy ona podeszła Xavi odłożył parasolkę. Gdy sobie to przypomniała zaczęła się śmiać.
- Z czego się śmiejesz ? – zapytał stojąc w progu salonu.
Jednak ona nie była w stanie wydobyć z siebie słowa. Dopiero po chwili udało jej się wydukać parę słów. I w ten sposób zaczęli się śmiać oboje. Maria z powodu bólu brzucha położyła się na jego ramieniu. On wykorzystał sytuację i ukradł jej całusa.
- Umawialiśmy się inaczej!
Jednak on nie zareagował i pocałował ją ponownie. Gwałtownie się od niego oderwała.
- Adam do cholery przestań! Najlepiej będzie jeśli wyjdziesz!
- Ale ja..
- Wyjdź!
Krzyczała tak głośno że tak zrobił. Ja jego twarzy malował się smutek jednak w myślach świętował swoje małe zwycięstwo.
- Co się do cholery dzieje?!
Już wiedziała że musi wybrać co zrobić dalej. Wiedziała że najlepszym wyborem będzie zerwanie kontaktów z Derekiem a z Adamem ograniczyć się do kontaktów zawodowych.
PONIEDZAŁEK.
Ubrana w czarną spódniczkę , białą bluzkę jechała na wypożyczonym wózku inwalidzkim korytarzem sądowym. Co chwile zadawała sobie pytanie co tu robi i miała ochotę zawrócić wózek. Xavi ściskał jej ramie a ona chwyciła jego dłoń potem ściskała ją coraz bardziej. Wyjechała na salę i wpatrywała się Dereka który zeznawał ze skruchą a może tylko się zgrywał ? Oddychała głęboko , powstrzymywała łzy chociaż czuła że za nie długo pęknie. Serce coraz bardziej kołatało , miała szum w uszach przez który nic nie słyszała. W pewnym monecie usłyszała jak ktoś wlatuje do Sali i krzyczy : KŁAMIESZ , TY SKURWYSYNIE KŁAMIESZ!
Kobieta miała rozczochrane włosy , była cała rozmazana i roztrzęsiona. Nagle uklękła i zaczęła mówić :
- On zabił mojego brata…
- Pani Nuria Cunillera ?
- Tak.
Xavi wpatrywał się w nią z wrastającym pożądaniem. Nuria podeszła do barierki i złożyła zeznania. Wszystkie jej słowa obciążały Dereka i to wywołało u niej płacz. Po dwóch godzinach była cała zapłakana i przede wszystkim zawiedziona. Derek został skazany na karę dożywotniego więzienia. Gdy byli już przed sądem Xavi pozostawił na chwilę Marię w samochodzie a sam popędził do świeżo poznanej dziewczyny.
- Proszę się nie martwić , dostał zasłużoną karę..
- To mojego brata to życia nie przywróci.
- Gdyby pani potrzebowała pomocy proszę do mnie zadzwonić.
Podał jej kartkę z numerem którą wcześniej sobie przygotował , ucałował w rękę po czym odszedł. Jego siostra obserwowała całe zdarzenie i od razu zaczęła z nim rozmowę na temat Nurii :
- Co spodobała ci się ?
- Nie , tylko chcę jej pomóc.
- Ta na pewno  mnie nie okłamiesz taki błysk w oku miałeś bardzo dawno , gdy byłeś z Elsą..
- No dobrze masz racje ale wiesz siedź cicho nie wiem nawet czy zadzwoni.
- Na pewno zadzwoni.
Gdy tylko Maria skończyła mówi telefon piłkarza wydał dźwięk. Tak był to sms od niej , przeczytał go na głos :
- Cześć tu Nuria , to może umówimy się na jakąś kawę ?
J
Maria od razu zaczęła się śmiać.
- No widzisz słucha się młodszej siostry.
- Ale co mam odpisać ?
- Napisz ze chętnie i umów się z nią na niedziele.
Tak też zrobił i dostał odpowiedź :
- Niedziela 15.00 , będę w tym parku w centrum.
Patrząc na niego Maria widziała w nim siebie gdy umawiała się z Derekiem.
___________________________________________________________________________
Mam nadzieje że podoba wam się wplątana Nuria w ten sposób. Dedykacja rozdziału
dla mojej fanki Zofii ;* Dziękuję że jesteś ;* 












czwartek, 18 kwietnia 2013

Gdy się układa , zaraz się pierdoli.


Gdy wstała następnego dnia czuła ból głowy. Z oczu lały jej się łzy strumieniami. Była trochę przemęczona. Wypiła aspirynę , zaczęła się ogarniać i poszła do pracy. Oczywiście zaliczyła nie udany dzień. Najpierw wylała kawę na szefa , potem pomyliła karty pacjentek czego konsekwencją była kłótnia. Na koniec przewróciła się i potłukła sobie nogę.
- Kurwa super. – powiedziała podnosząc się z podłogi.
Wyszła cała wkurzona i w takim nastroju poszła do domu gdzie też czekały ją nie przyjemności.
- Masz mi cos do powiedzenia ?!
Usłyszała od progu.
- Mam dziś zły dzień , widzę że zapowiada się jeszcze gorszy.
- Zadajesz się z jakimś mafiosem?! Oszalałaś ? Ściągasz na nas problemy.
Rzucił gazetą w stół a tam zdjęcia jej i Dereka. Cała ręka jej drżała a z oczu wypłynęły łzy.
- Ja nie wiedziałam ..
Kopnęła krzesło z całej siły bolącą nogą i upadła na podłogę łapiąc się za nią.
- Maria co się dzieje ? Gdzie boli ?
- Cała noga , ał.
Wziął ją na ręce i zabrał na pogotowie. Okazało się że Maria uderzyła w krzesło z taką siłą że złamała sobie nogę która była potłuczona. 3 tygodnie w gipsie w domu.
- Lepiej nie mogłam sobie wymarzyć.
- Trzeba było uważać chodź pomogę ci z tymi kulami.
W tym momencie zadzwonił do niej telefon. Numer nieznany.
- Tak ?
- Witam , nazywam się Luis Fernandez jestem adwokatem pana Dereka Peny.
- W czym mogę panu pomóc ?
- Pan Pena prosił o kontakt , chciał z panią porozmawiać. Jestem w stanie załatwić widzenie. Tylko pani musi się zgodzić.
- Nie wiem .. w sumie .. no dobra niech będzie. Proszę dać mi znać. Do widzenia.
Wcisnęła czerwoną słuchawkę , wzięła głęboki oddech i jechała bez słowa do domu. Xavi pomógł jej dojść do mieszkania. Gdy już siedziała wygodnie na kanapie piłkarz postanowił rozpocząć wcześniej przerwaną rozmowę.
- No więc kochanie , co cię łączy z tym bandziorem ?
- Odbierałam poród jego żony która umarła przy porodzie nawiązaliśmy dobry kontakt. No i tyle mojej opowieści. Co on zrobił , wiesz coś ?
Spojrzała na niego pytająco a on milczał. W ciszy salonu było słychać kołatanie jej serca a łzy cisną jej się do oczu.
- Nie wiem dokładnie w gazecie pisali że wyłudzali pieniądze i jakieś trucizny..
W tym momencie zamknęła oczy i łzy poleciały jej po policzkach. W tym samym momencie dostała sms od mecenasa Fernadeza w sprawie widzenia. Załatwił je na następny dzień.
- Zawieziesz mnie na widzenie ?
- Z nim ?
- Ostanie w całym życiu , proszę.
Westchnął i się zgodził a ona tylko się uśmiechnęła. Zadzwoniła tylko do pracy i poinformowała o wszystkim a potem zapadła w głęboki sen. Gdy rano wstała jej myśli zajmowało tylko jedno : Jak dojdę po kawę ? Po 10 minutach udało się jej dość do kuchni a kolejne 10 min zajęło jej robienie kawy. Najpierw rozsypała pół puszki a potem upuściła łyżeczkę a na sam koniec rozbiła słoik z cukrem.
- Życie z gipsem jest takie cudowne.
Usiadła na kanapie i próbowała się rozkoszować zimną kawą , oglądała nudne wiadomości i czekała aż jakiś cud ją zbawi. Tak się tez stało bo zadzwonił do niej David.
- No cześć mała kaleko !
- To nie jest śmieszne , co u ciebie ?
- Dobrze a tak sobie pomyślałem bo wiesz kupiłem ten jacht i tak sobie myślę że może byś się skusiła na rejs ?
- Skuszę się ale gdy nie będę miała gipsu okej ? Kupie nowe bikini i wiesz wszystko ale musisz poczekać dobrze królewiczu ?
- Hahaha dobrze królewno. W takim razie trzymaj się. Żegnam.
- No wzajemnie.
Dla niej to zwykły rejs z kumplem a dla niego spełnienie marzeń. Przyznał się sam przed sobą że wpadł po uszy..
W tym czasie Maria nie zaprzątała sobie głowy rejsem jednak spotkaniem z Derekiem. Ledwo co ubrała się w miarę wygodnie. Potem czekała na brata który pomógł jej wsiąść do samochodu i zawiózł ją pod budynek więzienia. Całą drogę siedziała w milczeniu , zastanawiała się co mu powie o co zapyta … Gdy weszła do Sali widzeń na jego twarzy pojawił się uśmiech którego nie odwzajemniła. Siedząc na krześle patrzyła na niego w skupieniu oraz łzami w oczach. Ściskające się coraz bardziej gardło nie pozwalało wypowiedzieć słowa a na policzku poczuła spływającą łzę. Z jego pobijanej twarzy dalej nie schodził uśmiech.
- Co cię tu sprowadza Mario ? – zapytał po długim milczeniu które najwyraźniej go krępowało.
- Jak myślisz … dlaczego robiłeś coś takiego ? I Dlaczego mi nie powiedziałeś ? Myślałam że jestem dla ciebie kimś ważnym.
- Jesteś ale było mi wstyd … robiłem to dla rodziny , brakowało nam pieniędzy. Rozumiesz ?
- Są inne sposoby Derek , oszukałeś tyle ludzi …
- Chciałem dobrze … chciałem odejść gdy cię poznałem ciebie , gdy pojawiła się Carmen ale zmusili mnie.
- Nie mam ochoty już z tobą rozmawiać , żegnaj.
- Będziesz na rozprawie ? Proszę to dla mnie ważne.
- Nie wiem …
Xavi pomógł jej wyjść z budynku i wsiąść do samochodu. Cały czas siedziała w milczeniu i powstrzymywała łzy. Dopiero gdy udało się dojść do pokoju położyła się na łóżku , przytuliła się do poduszki i płakała bez głosu.
- Sama nie wiem czego chce… - myślała.
Zawołała do siebie brata , który pojawił się z kubkami zielonej herbaty.
- Nigdy jeszcze nie byłaś w takim stanie…
- Ja nie wiem czego chcę , ja nie wiem kim jest dla mnie … Nie wiem nic …
- A jak się czułaś jak zobaczyłaś go w więzieniu ?
- Lubisz go musisz decydować sama … Ale przemyśl to 200 razy za nim podejmiesz ostateczną decyzję.
Pocałował ją w czoło , dokończyli razem herbatę a potem rozeszli się on na trening a ona w domu z problemem. Chciała iść na tą ale z drugiej strony nie. Rozprawa miała się odbyć w następny poniedziałek , ciekawił ją wyrok i jego wyjaśnienia ale z drugiej strasznie się tego bała.
- Pójdę .. zrobię to , co mi szkodzi.
Nie długo po tym usłyszała dzwonek do drzwi , gdy udało się jej do nich dojść ujrzała Adama. 

niedziela, 7 kwietnia 2013

Szkoda że coś szybko się zaczyna i szybko kończy.


- O mnie ?
- Tak , o mnie już wiesz praktycznie wszystko.
Kobieta miała mętnik w głowie , nie chciała za bardzo dzielić się z nim opowieściami o swoim życiu. Jednak nalegał więc opowiedziała mu wszystko .
- To przykre .. ale cieszę się że cię poznałem.
Maria tylko się uśmiechnęła.
- Jej już tyle godzin przepraszam ale muszę was opuścić.
- Zobaczymy się jeszcze ?
- To zgadamy się przed telefon. Do zobaczenia.
Dała mu buziaka w policzek i poszła do domu. Tam zastała Davida i Xaviego. Villa gdy tylko zobaczył Marię wpadł w stres i zaczęły mu się pocić ręce. Starał pomijać jej wzrok , popijał tylko resztki drinka a potem wyszedł z wymówką że się źle czuje. Unikał jej, bo wiedział, że coś do niej czuje. Nie chciał przeszkadzać jej, kiedy ona układała swoje życie. Nie chciał stawać na drodze jej szczęścia. Mimo, że sam przez to cierpiał.
- Maria , co sie z nim dzieje ostatnio nie poznaje go .
- Może się zakochał.
Popatrzyła na niego z podniesioną brwią.
- Możliwe .. czekaj była taka akcja.. a tak wiem z tą Evą.
- No widzisz , pogadaj z nim.
- Dobra ale teraz chodź oglądniemy sobie Holmesa bo leci w telewizji.
Jak byli małymi dziećmi to siadali wieczorem i oglądali po 2 odcinki tego serialu. Potem przy kakale omawiali go szczegółowo i dopiero potem mogli spokojnie zasnąć
. Tak też było i dzisiaj, przypominali sobie czasy dzieciństwa wtuleni z kubkiem kakao, oglądali z zaciekawieniem Holmesa.. I tak zasnęli. Rano gdy Maria wstała zobaczyła jak na szybie tańczą krople deszczu. Wyciągnęła z zakamarków szafy gumiaki , ubrała czarne rurki , granatową tunikę. Zabrała torebkę i parasol i tak poszła do pracy. Gdy weszła i poczuła zapach gumowych rękawiczek w holu samowolnie wyrobił jej się banan na buzi. Zamknęła na chwile oczy i w ten sposób wpadła na Adama.
- O cześć i jak tam ? – zapytał.
- Dobrze , a co u ciebie ?
- Nic nowego .. słuchaj tak sobie pomyślałem.. może kolacja dziś wieczorem ?
- Nie..
Sztucznie się uśmiechnął i odszedł. A ona nie miała nawet wyrzutów sumienia. Poszła prosto do swojego gabinetu gdzie czekał na nią szef. Jak zwykle przywitał ją miło i cieple i pozwolił wrócić do pracy.  Przyjęła dziś parę pacjentek i odebrała swój pierwszy udany poród. Z dobrym humorem wróciła do domu i oglądała mecz Barca - PSG. Mimo remisu cieszyła się z gola strzelonego przez brata. A on próbował wykorzystać okazję i porozmawiać trochę z Davidem.
- Ej stary co się dzieje ?
- Nic a co ma się dziać ?
- No wybacz ale coś taki nie swój jesteś.. Zamyślony , roztargniony , pijesz dużo kawy i jesz cukierki.
- Hahahah , aż taki zdradliwy jestem ?
-  No ale tak na serio teraz , to co się dzieje ? Przecież wiesz że jesteśmy jak bracia. Wal śmiało!
Wziął głęboki oddech i powiedział :
- Zakochałem się ..
- Kim jest ta szczęściara ?
Xavi cały czas się uśmiechał , jednak gdy usłyszał w kim uśmiech szybko znikł , zamienił się w osłupienie a potem w śmiech.
- Cały ty człowieku!
- Nic jej nie mów !
Na to nic nie odpowiedział…
Praca , dom , praca , dom – tak wyglądało życie Marii.  Próbowała się dodzwonić do Dereka ale niestety słyszała cały czas : Tu Derek , zostaw wiadomość po sygnale. Nagrywała się na pocztę jednak nic z tego. Postanowiła więc po pracy jechać do jego domu. Otworzył mu jego ojciec trzymając na rękach swoją wnuczkę.
- Dzień dobry , czy zastałam Dereka ?
- Wejdź moje dziecko.
Marii aż serce zabiło mocniej , była przekonana że on jest w środku siedzi przy stole i padnie jej w ramiona gdy tylko ją zobaczy. Jednak się pomyliła bo zobaczyła pustkę w całym domu.
- Gdzie on jest , niech powie gdzie on jest ?!
- Spokojnie .. usiądź to nie takie łatwe.
Usiadła i czekała zniecierpliw ością na informacje o nim.
- Derek jest więzieniu.
- Chyba się przesłyszałam.
- Przykro mi , miał jakieś zatargi z mafią. Czeka w areszcie na proces.
W oczach stanęły jej łzy. A w głowie dudniły jej słowa : w więzieniu.
- To ja już lepiej sobie pójdę.
Nie kontrolując siebie trzasnęła drzwiami po których się osunęła. Schowała twarz w dłoniach i zaczęła płakać. Po 15 minutach wstała i od razu pojechała do domu. Odraz pobiegła do kuchni i wypiła pół butelki wina duszkiem. Jednak cały wieczór spędziła na kanapie z poduszkami , telewizorem i chusteczkami.

_____________________________________________________________________________________
Przepraszamy że tak długo ale brak weny robi swoje , poprawimy się!