poniedziałek, 4 marca 2013

Dlaczego ta przeszłość wraca ?


 Maria siedziała za biurkiem jak każdego dnia. Przyjmowała dużo pacjentów i prowadziła aż 4 ciąże. Była z siebie bardzo dumna , sama zaczęła marzyć o potomku. Nagle ktoś zapukał do drzwi jej gabinetu. Była to ta blondynka która niedawno przybiegła do niej z zamiarem usunięcia dziecka.
- Dzień dobry pani doktor.
- Witam cię , podjęłaś już decyzję ?
- Mam na imię Lili , tak.
Maria patrzyła na nią pytającym wzrokiem. Dziewczyna miała szklące oczy i trzymała się za brzuch.
- Urodzę je i wychowam sama. Mój chłopaka Derek wybaczył mi zdradę.
- Więc w czym problem?
- Zrobiłam to .. z jego bratem.
Lekarka opadła na oparcie swojego fotela. Zatkało ją.
- Poprowadzi pani moją ciążę.
- Naturalnie.
Maria założyła kartę pacjenta Lili , zbadała ją i wypuściła. Poczuła potrzebę wypicia kawy więc szła do bufetu. Zamyślona wpadła na młodego lekarza.
- Przepraszam pana .
- Nic nie szkodzi.
Popatrzył na nią i wtedy straciła grunt pod nogami. Lekarz na którego wpadła był jej licealną miłością.
- A..Adam ?
- Tak , też się cieszę że cię widzę Mario.
Rzucił w jej kierunku serdeczny uśmiech a ona zarumieniła się.
Poszli razem do kawiarni, usiedli zaczęli rozmawiać. Nie widzieli się kawał czasu i miło było pogadać. Kiedy padło pytanie: co tam u Ciebie Maria, nie wiedziała od czego zacząć. Na myśl przyszły jej wspomnienia o Carlesie.. Zaczęła o nim opowiadać łzy poleciały jej z oczu, Adam widział że nie jest jej łatwo. Teraz on opowiadał. Mówił o tym, że miał dziewczynę, ale zostawiła go dla milionera. Było widać, że cierpi.. Ma z nią małą córeczkę, która dopiero skończyła 6 miesięcy, ma na imię Yolanda. Mimo, że uśmiech obojgu z nich siedzących w kawiarni był przepełniony bólem, dzielili się swoimi wspomnieniami . Zaczęli sobie przypominać swoje wspólne chwile. Jak pojechali razem na wieś. Jak uciekali przez łąki , jak kąpali się nago w jeziorze. Jak przeżyli ze sobą swój pierwszy raz i gdy rozstali się ponieważ rodzice tego chcieli. Potem ich drogi się rozeszły , Adam wyjechał na studia do Niemiec a ona wyjechała na drugi koniec Hiszpanii aby studiować. Pisali do siebie potajemne listy ale potem kontakt się urwał. Potem poznała Carlesa w którym na się zakochała i odżyła przy nim na nowo. Ale teraz jej życie wyglądało inaczej, liczyła się praca. Chciała być najlepszym lekarzem, patrzeć jak na świat przychodzi nowy człowiek. Z toku myślenia wybił ją ordynator oddziału. Zaproponował Mari aby poszła tam razem z nim i może odebrała parę porodów. Kobieta natychmiast się zgodziła. Tam czuła się inaczej , oglądała małe dzieci. Były takie urocze że aż sama zapragnęła takie mieć. Nagle usłyszała głos :
- Maria , chodź do mycia mamy  1 poród!
Pobiegła i w ułamku sekundy była gotowa na odbiór nowego małego życia. Kobieta bardzo się męczyła , była coraz słabsza. Jej mąż cały czas był przy niej , mocno trzymając ją za rękę. Nagle usłyszał że musi zadecydować życie matki czy życie dziecka.
- Ratujcie moje dziecko - mówiła kobieta.
- Kochanie , ale będziemy mieć następne.
- Dziecko , Derek!
Była coraz słabsza , Maria miała w oczach łzy. Poczuła się tak samo jak ten mężczyzna. Wiedziała co on czuje.
- Proszę pana , nie mamy dużo czasu.
- Ratujcie..
- Dziecko!
Zgodnie z decyzją lekarze uratowali dziecko. Kobieta umarła. Jej mąż siedział na krześle w twarzy ukrył dłonie. Płakał jak małe dziecko. Lekarka widząc go podeszła i usiadła obok niego.
- Byliśmy rok po ślubie.. to dziecko było dla nas niespodzianką. Ona była taka szczęśliwa , promieniała. A teraz jej nie ma tylko jest to dziecko.
- Ono będzie ją przypominało .. ja tez niedawno straciłam bliską mi osobę wiem jak pan się czuje ale życie musi toczyć się dalej. Pana żona bardzo by tego chciała.
Chwyciła go za ramię i szepnęła : Jeśli pan będzie potrzebował pomocy , będę w gabinecie numer 7.
Mężczyzna nie mógł sie pozbierać. Siedział wgapiony w cztery ściany i przed sobą miał obraz swojej szczęśliwej żony.. Wstał i poszedł do gabinetu Mari poczuł, że musi z kimś porozmawiać.
 
- Ja nie wiem czy sobie poradzę pani doktor. Staje przede mną jeszcze powiedzenie jej rodzicom że nie żyje.
- Ale będzie pan miał małą córeczkę. Ona będzie przypomniała o niej. Myślę że gdyby pan zadecydował o uratowaniu żony nie wybaczyła by panu. Facet zgodził się z Marią, poszedł do domu.. A Maria cały czas myślała o tym co się dzisiaj wydarzyło. Skończyła prace na dziś, wzięła swoje rzeczy i pojechała taksówką do domu.. Tam czekał na nią Xavi. Jak zwykle przywitali się ciepłym uśmiechem. Xavi wrócił z treningu i gotował dla nich obiad. Maria zapytała:
-Braciszku jak było na treningu?
- No wiesz, atmosfera nie była najlepsza po przegranym sobotnim meczu, ale radzimy sobie, wiemy że musimy się pozbierać i wygrywać dla kibiców.
Maria kiwnęła głową i powiedziała, że jest z nimi całym sercem.
Piłkarz widział że coś ją gryzie więc jak zawsze zrobił gorącą czekoladę i poszedł do niej do pokoju. Opowiedziała mu cały dzień. Pamiętał Adama , nie trawił go więc jak usłyszał zaczęło się w nim gotować.
- Tylko znowu z nim nie zaczynaj , obiecaj.
- Xavi ja nie chcę na razie związku.
- Mam nadzieje że nie będziecie razem.
- Xavi..
Chciał dla niej jak najlepiej. Nie chciał żeby pakowała się w jakiś związek bez perspektyw. A ona zupełnie zapomniała o Davidzie o Adamie. Jej głowę zajmował Derek , wiedziała że ten mężczyzna zamieszka w jej głowie na dłużej. Ale nie wiedziała że właśnie on będzie dla niej ważny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz