Następnego dnia Maria była w pracy wcześniej niż
zwykle. Postanowiła że pójdzie do malutką tam zobaczyła Dereka który stał by
córce.
- Witaj pana , jak samo poczucie ? – zapytała lekarka.
- Dobrze , już jutro zabieram Carmen ze sobą do domu.
- Bardzo się cieszę.
Tak naprawdę miała mieszane uczucia. Chciała widywać Dereka i małą Carmen. Patrzyła ja ta mała istotka śpi niewinnie. Była taka słodka. Jej ojciec patrzył na nią z troską i uśmiechał się pod nosem ale na twarzy malował się ból po stracie żony. Maria odwróciła się na pięcie i szła do gabinetu słysząc tylko szum na korytarzu i silny ból głowy. Weszła do gabinetu gdzie była cisza. Osunęła się na podłogę. Potem obudziła się na kanapie widziała twarz ordynatora który ją bada.
- Co się właśnie stało ?
- Zemdlałaś , boli cię coś ?
- Głowa , tak strasznie. I te nudności.
- Migrena dziecko , idź do domu ja przejmę pacjentki.
- Ale to nie kłopot ?
- Nie a właśnie jakiś pan zostawił to dla ciebie.
Maria otworzyła karteczkę i zobaczyła :
Tutaj Derek , chciałem cię gdzieś zaprosić ale niestety mi zemdlałaś. 500678964 , zadzwoń jak poczujesz się lepiej.
Tylko się uśmiechnęła , pojechała taksówką do domu i tam odpoczęła. Spała z 5 godzin. Czuła się potem trochę lepiej , przynajmniej głowa bolała ją mniej. Postanowiła że zadzwoni do Dereka. Umówili się na niedzielne popołudnie . U niego w domu w towarzystwie małej Carmen. Zapowiadało się cudowne spotkanie, Maria zastanawiała się którą sukienke ma wybrać, szpilki czerwone, czy może czarne? Miała dylemat jak każda kobieta. Wychodziła z domu po raz pierwszy od długiego czasu. Jednak zdecydowała ubrać się bardziej na luzie. Wybrała zielone spodnie , koszulę i baleriny. Cieszyla się na to spotkanie , zastanawiało ją jak to będzie wyglądało. Wiedziała że Derek jest cudownym facetem. Bardzo cieszyła się na to spotkanie, oczarował ją. 8:04:48 PM
- Witaj pana , jak samo poczucie ? – zapytała lekarka.
- Dobrze , już jutro zabieram Carmen ze sobą do domu.
- Bardzo się cieszę.
Tak naprawdę miała mieszane uczucia. Chciała widywać Dereka i małą Carmen. Patrzyła ja ta mała istotka śpi niewinnie. Była taka słodka. Jej ojciec patrzył na nią z troską i uśmiechał się pod nosem ale na twarzy malował się ból po stracie żony. Maria odwróciła się na pięcie i szła do gabinetu słysząc tylko szum na korytarzu i silny ból głowy. Weszła do gabinetu gdzie była cisza. Osunęła się na podłogę. Potem obudziła się na kanapie widziała twarz ordynatora który ją bada.
- Co się właśnie stało ?
- Zemdlałaś , boli cię coś ?
- Głowa , tak strasznie. I te nudności.
- Migrena dziecko , idź do domu ja przejmę pacjentki.
- Ale to nie kłopot ?
- Nie a właśnie jakiś pan zostawił to dla ciebie.
Maria otworzyła karteczkę i zobaczyła :
Tutaj Derek , chciałem cię gdzieś zaprosić ale niestety mi zemdlałaś. 500678964 , zadzwoń jak poczujesz się lepiej.
Tylko się uśmiechnęła , pojechała taksówką do domu i tam odpoczęła. Spała z 5 godzin. Czuła się potem trochę lepiej , przynajmniej głowa bolała ją mniej. Postanowiła że zadzwoni do Dereka. Umówili się na niedzielne popołudnie . U niego w domu w towarzystwie małej Carmen. Zapowiadało się cudowne spotkanie, Maria zastanawiała się którą sukienke ma wybrać, szpilki czerwone, czy może czarne? Miała dylemat jak każda kobieta. Wychodziła z domu po raz pierwszy od długiego czasu. Jednak zdecydowała ubrać się bardziej na luzie. Wybrała zielone spodnie , koszulę i baleriny. Cieszyla się na to spotkanie , zastanawiało ją jak to będzie wyglądało. Wiedziała że Derek jest cudownym facetem. Bardzo cieszyła się na to spotkanie, oczarował ją. 8:04:48 PM
Byli tak jakby bratnimi duszami oboje kogoś stracili. Maria
usiadła na kanapie i wzięła głęboki oddech.
- Co układa się w końcu?
Zapytała sama siebie i uśmiechnęła się szeroko do telewizora. Nagle ogarnęła ją fala gorąca a potem zimna. Przypomniała sobie wspólne chwile z Carlesem znowu. Czemu nie mogła zapomnieć tak po prostu ? Sama nie wiedziała. Ordynator pozwolił wrócić jej do pracy dopiero po niedzieli. Więc ten tydzień spędziła nudząc się w domu. Co prawda odwiedzili ją Iniesta i Valdes ale i tak marzyła o powrocie do pracy. Odwiedził ją też David który z bólem serca słuchał o Dereku. Bardzo chciałby być na jego miejscu , żałował że nie zrobił tego pierwszego kroku a teraz prawdopodobnie to ten cały Derek sprzątnie mu ją z przed nosa a on zostanie sam i będzie sypiał z prostytutkami na poprawę humoru. Potem wyszedł na miasto , wpadł do najbliższego baru na drinka a potem wrócił do domu.
NIEDZIELA.
Nadszedł dla Marii upragniony przez nią dzień , spotkanie z Derekiem. Mała Carmen odeszła na dalszy plan. W sumie w jej myślach pojawiło się to : A może zaprosił mnie bo chce żebym przebadała małą? Jednak potem odsunęła to od siebie i spędziła ranek z bratem. Potem postanowiła że do Dereka przejdzie się spacerkiem , na szczęście Xavi uwierzył że Maria idzie do kina na film. Dojście zajęło jej dosłownie 20 minut. Stanęła przed pięknym domem z małym ogródkiem. Otwarła furtkę i już była na malutkim ganku. Z biciem serca nacisnęła dzwonek a przed drzwiami pojawił się straszy pan.
- Słucham panią ?
- Ja szukam Dereka..
Staruszek popatrzył a nią spod swoich okularów a po chwli się zaśmiał :
- Aaa Derek to mój syn mieszka tutaj ale teraz pojechał do sklepu i jestem sam z moją wnuczką niech pani wejdzie , na pewno zaraz wróci. Może herbaty ?
- Chętnie.
Była zdziwiona , weszła do salonu. Był urządzonym dawnym stylem. Na podłodze na kocyku leżała mała Carmen od razu gdy zobaczyła lekarkę uśmiechnęła się. Kobieta od razu wzięła do ręki grzechotki i zabawę z małą. Dziadek małej obserwował ją przed dłuższą chwilę i widział w niej swoją synową.
- Już gotowe! – krzyknął po chwili wchodząc z filiżankami.
Maria usiadła przy stole darząc staruszka życzliwym uśmiechem i zaczęła słodzić herbatę.
- Kim pani jest dla mojego syna ?
- Koleżanką ..
- Mój syn ma słabość do brunetek , moja synowa też nią była.
- Tak wiem .. trudno mi to przyznać ale to ja odbierałam ten poród. Jestem ginekologiem.
- Carmen była kardiologiem , poznali się na studiach. Derek dzięki tej kobiecie się bardzo zmienił. Za to ją lubiłem że go zmieniła.
- Chyba była dla pana jak córka.
- Tak dokładnie , córka której zawsze chciałem ale nie miałem. Teraz mam moją małą Carmen jest taka cudowna. Mogę bawić się z nią godzinami.
Maria znowu uśmiechnęła się. Potem staruszek opowiadał jej jak to kiedyś wyglądało. Jak poznał swoją żonę i ogólnie całe swoje życie. Słuchała do z ciekawością , przerwał im Derek który wrócił z zakupów.
- Cześć Maria , przepraszam że musiałaś czekać.
- Nic się nie stało , miło spędziłam czas z twoim tatą.
- Może pójdziemy z małą na spacer ?
- Chętnie.
Po 10 minutach wszystko było gotowe. Derek pchał wózek a Maria trzymała go rękę. Wyglądali jak prawdziwa rodzina.
- A jak się czujesz ?
- Dobrze , już w niedziele wracam do pracy . A ty ?
- Jest dobrze , mała daje mi tą siłę. Co prawda brakuje mi żony ale razem z tatą dajemy radę.
- Cieszy mnie to.
- A co dowiem się o tobie ?
- Co układa się w końcu?
Zapytała sama siebie i uśmiechnęła się szeroko do telewizora. Nagle ogarnęła ją fala gorąca a potem zimna. Przypomniała sobie wspólne chwile z Carlesem znowu. Czemu nie mogła zapomnieć tak po prostu ? Sama nie wiedziała. Ordynator pozwolił wrócić jej do pracy dopiero po niedzieli. Więc ten tydzień spędziła nudząc się w domu. Co prawda odwiedzili ją Iniesta i Valdes ale i tak marzyła o powrocie do pracy. Odwiedził ją też David który z bólem serca słuchał o Dereku. Bardzo chciałby być na jego miejscu , żałował że nie zrobił tego pierwszego kroku a teraz prawdopodobnie to ten cały Derek sprzątnie mu ją z przed nosa a on zostanie sam i będzie sypiał z prostytutkami na poprawę humoru. Potem wyszedł na miasto , wpadł do najbliższego baru na drinka a potem wrócił do domu.
NIEDZIELA.
Nadszedł dla Marii upragniony przez nią dzień , spotkanie z Derekiem. Mała Carmen odeszła na dalszy plan. W sumie w jej myślach pojawiło się to : A może zaprosił mnie bo chce żebym przebadała małą? Jednak potem odsunęła to od siebie i spędziła ranek z bratem. Potem postanowiła że do Dereka przejdzie się spacerkiem , na szczęście Xavi uwierzył że Maria idzie do kina na film. Dojście zajęło jej dosłownie 20 minut. Stanęła przed pięknym domem z małym ogródkiem. Otwarła furtkę i już była na malutkim ganku. Z biciem serca nacisnęła dzwonek a przed drzwiami pojawił się straszy pan.
- Słucham panią ?
- Ja szukam Dereka..
Staruszek popatrzył a nią spod swoich okularów a po chwli się zaśmiał :
- Aaa Derek to mój syn mieszka tutaj ale teraz pojechał do sklepu i jestem sam z moją wnuczką niech pani wejdzie , na pewno zaraz wróci. Może herbaty ?
- Chętnie.
Była zdziwiona , weszła do salonu. Był urządzonym dawnym stylem. Na podłodze na kocyku leżała mała Carmen od razu gdy zobaczyła lekarkę uśmiechnęła się. Kobieta od razu wzięła do ręki grzechotki i zabawę z małą. Dziadek małej obserwował ją przed dłuższą chwilę i widział w niej swoją synową.
- Już gotowe! – krzyknął po chwili wchodząc z filiżankami.
Maria usiadła przy stole darząc staruszka życzliwym uśmiechem i zaczęła słodzić herbatę.
- Kim pani jest dla mojego syna ?
- Koleżanką ..
- Mój syn ma słabość do brunetek , moja synowa też nią była.
- Tak wiem .. trudno mi to przyznać ale to ja odbierałam ten poród. Jestem ginekologiem.
- Carmen była kardiologiem , poznali się na studiach. Derek dzięki tej kobiecie się bardzo zmienił. Za to ją lubiłem że go zmieniła.
- Chyba była dla pana jak córka.
- Tak dokładnie , córka której zawsze chciałem ale nie miałem. Teraz mam moją małą Carmen jest taka cudowna. Mogę bawić się z nią godzinami.
Maria znowu uśmiechnęła się. Potem staruszek opowiadał jej jak to kiedyś wyglądało. Jak poznał swoją żonę i ogólnie całe swoje życie. Słuchała do z ciekawością , przerwał im Derek który wrócił z zakupów.
- Cześć Maria , przepraszam że musiałaś czekać.
- Nic się nie stało , miło spędziłam czas z twoim tatą.
- Może pójdziemy z małą na spacer ?
- Chętnie.
Po 10 minutach wszystko było gotowe. Derek pchał wózek a Maria trzymała go rękę. Wyglądali jak prawdziwa rodzina.
- A jak się czujesz ?
- Dobrze , już w niedziele wracam do pracy . A ty ?
- Jest dobrze , mała daje mi tą siłę. Co prawda brakuje mi żony ale razem z tatą dajemy radę.
- Cieszy mnie to.
- A co dowiem się o tobie ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz