Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
niedziela, 2 lutego 2014
Czasami odchodzą osoby które nie powinny.
Patrzył na nią szklącymi oczami a ona zaskoczona nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Miała w głowie mętlik.. przed chwilą chciała oznajmić Davidowi że odchodzi do innego mężczyzny a teraz sama nie wie czego chce..
- T..tak zostanę panią Villą..
Na jej palcu wędruje pierścionek a potem dostaje buziaka od świerzo upieczonego narzeczonego. Nie ma w niej radości.. tylko udawane szczęście. W środku rozwala ją złość. Złość że nie miała odwagi podjąć decyzji która może zaważyć na jej życiu.
- Kochanie tak się bałem że się nie zgodzisz.. tak bardzo cię kocham.
Maria wędruje w jego ramionach a z jej oczu wylewają się łzy które moczą jego koszulkę.
- Też cię kocham.. przepraszam cię na chwilę kochanie muszę iść do łazienki pewnie się rozmazałam od tego płaczu.
Odchodzi siada na kozecie i zaczyna płakać jeszcze bardziej.
- Sama nie wiem czego chce .. jestem beznadziejna.
Wyciąga z kieszeni telefon i pisze sms :
Antonio muszę cię zobaczyć! Bądź pod szpitalem za 15 minut.
Po chwili wychodzi z łazienki i krzyczy do swojego narzeczonego że musi wyjść do pacjentki w szpitalu którą prowadzi po czym wychodzi.
OKOŁO 20 MINUT PÓŹNIEJ POD BUDYNKIEM SZPITALA.
Gdy podchodzi pod wejście główne Antonio już tam czeka , gestem pokazuje mu aby weszli do środka kierując się do jej gabinetu. On wchodzi pierwszy a ona za nim. Zamyka drzwi na klucz i opiera się o nie plecami. Mężczyzna do niej podchodzi , chwyta jej twarz w dłonie i namiętnie całuje jednak ona go odpycha.
- Co się dzieje kochanie?
- Nie możemy być razem.. nie kocham cię!
- Kochasz tylko się do tego nie przyznajesz.
- Nie prawda, nie mów tak! Nie kłam..
Ich usta znowu się stykają , płaszcz Marii spada na podłogę a jej ręce mimowolnie rozpinają jego koszulę. Hiszpan delikatnie całuje ją po szyi biorąc ją jednocześnie na ręce i przenosząc na biurko. Wkłada jej ręce pod koszulkę którą po chwili ściąga i dalej całuje.
- Przestań! Co ja robie.. nie możemy!
W odpowiedź zostaje ponownie pocałowana a jej biustonosz ląduje obok niej w odpowiedzi ściąga jego spodnie i bokserki. I stało się..zdradziła go.. Jęczy z rozkoszy jaką daje jej Antonio jednocześnie myśląc o Davidzie..
KILKA CHWIL PÓŹNIEJ.
Antonio się ubiera patrząc z satysfakcją na Marię która leży na podłodze całkiem naga.
- Nie mogę się ruszyć.. co mi się stało?
- Podałem ci lek paraliżujący , nawet nie zauważyłaś kiedy.
- Dla..dlaczego?
- Plan był prosty.. kiedyś bardzo dawno odrzuciłaś względy mojego brata Juana pamiętasz? Czasy liceum.. Nie? To ci przypomnę! Byłaś dla niego wszystkim , obdarowywał cię prezentami i robił wszystko żeby cię zdobyć a ty go odrzuciłaś a on rozpaczy się zabił.. nawet nie przyłaś na jego pogrzeb i właśnie tego dnia obiecałem sobie że się zemszczę.. ale nie wiedziałem jak i teraz nadarzyła się okazja kiedy byłaś szczęśliwa postanowiłem ci to wszystko popsuć.
Z jej oczu wylewają się łzy a on klęka nad nią i chwyta jej piersi zaczynając się nimi bawić.
- Świetnie się bawiłem z tobą wiesz jesteś taka seksowna..
Całuje ją w usta po czym dodaje :
- Masz jakieś ostatnie życzenia kochanie?
- Wybacz mi.. przepraszam.
- To nie wróci mu życia.
- Moja śmierć też nie.
- Skoro on nie żyje ty też nie musisz. Żegnam cię Mario.
Wyciąga z jej biurka strzykawkę i wstrzykuje Marii tajemniczą substancję.
- Je..jestem na to uczulona. – łka czując że nie może złapać oddechu.
- Wiem .. żegnaj kochanie , śpij słodko.
Chwilę później kobieta zaczyna się dusić a jej zabójca patrzy na to z satysfakcją.. Podoba mu się jej cierpienie od dawna tego pragnął.. Widząc jak się męczy podaje jej kolejną dawkę śmierci która w przeciągu krótkiej chwili zabija młodą ginekolog.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ. CMENTARZ.
Grób.. pełno ludzi ubranych na czarno i morze łez. Ostatnie pożegnanie.. Po chwili tłum ludzi odchodzi i zostaje jedna osoba.. zabójca. Patrzy bez sensownie w grób ukochanej. Po jego policzku spływa łza i pytanie czemu to zrobiłem? Po chwili odchodzi a za nim pojawia się deszcz.
KILKA LAT PÓŹNIEJ.
Antonio przyznał się do zabójstwa i obecenie odsiaduje karę w więzieniu.
David znalazł pocieszenie w pracy i zakochał się w nowej menedżerce z którą spodziewa się bliźniąt. Jego adoptowana córka Yolanda zaczęła naukę w Liceum Ogólno-kształcącym na profilu humanistycznym w przyszłość chce zostać prawniczką.
Xavi i Nuria doczekali się potomstwa które wspólnie wychowują i pomagają Davidowi.
__________________________________________________________________________________
No to na tyle moi drodzy ;) Miał być happy end ale przyjaciółka namówiła na coś innego.
Dziękuję wam za to że mnie czytaliście. Być może niebawem pojawi się coś nowego o czym poinformuje.
Kocham was dziękuję! <3
poniedziałek, 30 września 2013
Kocham cię raz dwa.
- Będę za tobą tęsknił moja królewno. Trzymaj się tam jakoś.
- Zadzwonię jak dojadę , kocham cię.
Wtuliła się w pierś brata delikatnie mocząc mu koszulkę po czym wsiadła w samochód. Obserwowała jak firma przeprowadzkowa ładuje jedne z ostatnich pudeł ocierając łzy. I ostatnie pudło! Wszystkie ich rzeczy pojechały do Madrytu. Do nowego miejsca , do nowego życia. Maria całą drogę obserwowała drogę żegnając wzrokiem piękną Barcelonę. Zegnała wszystkie wspomnienia te dobre i te złe. Te wesołe i te smutne.
- Nad czym tak myślisz kochanie?
- Nad tym czy będzie nam tutaj dobrze.
- Mamy siebie i naszą kochaną kruszynkę. Damy jakoś radę skarbie.
- Cieszę się że tak na to patrzysz. Przepraszam boli mnie coś głowa położę się na chwilkę.
- Dobrze , śpij słodko.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ.
- Misiu wstawaj , jesteśmy na miejscu.
Maria otworzyła oczy które delikatnie przetarła. Nie miała ochoty w ogóle wysiadać z samochodu i być w tym mieście. Marzyła o powrocie do Barcelony ale już było za późno.
- Kochanie przepraszam cię..
- Za co?
- Za to że niszczę twoje nowe życie. Ty zaczynasz coś nowego ważnego dla ciebie chcesz żebyśmy były szczęśliwe razem z tobą a ja użalam się nad sobą. Jestem taka żałosna.
David ujął jej twarz w dłonie i delikatnie swoim kciukiem otarł spływającą łzę.
- Nic nie niszczysz. Doceniam to że tu jesteś ty i Yolanda. Kocham was bardzo.
Po tych słowach musnął jej usta a ona odwzajemniła pocałunek.
- Kocham cię.
W nagrodę dostała kolejny pocałunek.
PONIEDZIAŁEK.
Maria ubrała swój nowy fartuszek i stukając szpilkami szła w stronę pokoju lekarskiego z kubkiem kawy. Usiadła na kanapie i przeglądała dokumentację jednej z pacjentek którą przejęła.
- A czemu taka ślicznotka pije kawę sama?
Podnosząc głowę ujrzała mężczyznę który nad nią stał i podziwiał jej dekolt.
- Niestety nie doznałam takiego zaszczytu aby ktoś zechciał wypić ze mną kawę.
- Dlaczego?
- Nikogo tu nie zastałam.
- Mhm rozumiem.. ale na szczęcie ja przybyłem na pomoc. Moje imię to Antonio a twoje królewno?
- Maria.
- A nasz nowy nabytek tak?
- Dokładnie.
- Jakbym wiedział że taki piękny to bym czekał na ciebie pod drzwiami.
- Mam chłopaka.
- Nic nie szkodzi , chyba jak ci powiem parę komplementów to mnie nie zabije?
- No pewnie nie ale ja tak tylko mówię.
- Żebym na nic nie liczył? Spokojnie nie ty to inna.
- Prawidłowo myślisz.
- Wiem o tym. To co pokazać ci szpital?
- Pewnie , czekałam właśnie że ktoś mi to zaproponuje.
Oboje wstali i powędrowali po szpitalu. Maria dowiedziała się gdzie jest oddział chirurgii , dermatologii , chorób wewnętrznych i neurologii. Antonio okazał się bardzo miły i poczuciem humoru.
- Mario a może po pracy pójdziemy na jakąś kawę co?
- Wiesz co chętnie ale w domu czeka na mnie małe dziecko a opiekunka nie będzie wiecznie może jutro co?
- Okej jeśli tak wolisz to spoko.
- No to do jutra w takim razie.
Pożegnała go uśmiechem i odeszła do dalszych obowiązków.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ.
Weszła do domu rzucając w kąt szpilki i klucze na szafkę.
- Wróciłaaaaaaaaaaaaaam! – krzyknęła na cały dom udając się do kuchni po szklankę wody.
- Dobrze , jesteśmy w salonie!
Maria delikatnie sączyła wodę mając w głowie obraz Antonio. Uśmiech Hiszpana szczególnie jej się podobał.
- O czym ja myślę , głupia idiotka. – powiedziała po chwili sama do siebie. Nalała kolejną szklankę wody i poszła z nią do salonu.
- Dzień dobry pani Nino jak tam mała była grzeczna?
- Tak nawet bardzo , przepraszam że zapytam ale czy coś się stało?
- Dlaczego miało by się coś stać?
- Widzę o wyrazie twarzy.
- W sumie to tak ale jeśli mamy stać się przyjaciółkami musimy mówić sobie na ty. Mam na imię Maria.
- Nina , no to opowiadaj.
- Wiesz że zaczęłam nową pracę w nowym miejscu i zrobiłam to wszystko dla mojego chłopaka. Dziś w pracy poznałam Antonio no i nigdy nie czułam się tak jak przy nim dziś. Znaczy no czułam ale z Davidem tak nie było bardzo dawno.
- Wiesz Mario powiem ci tak nie warto ryzykować takiego poważnego i fajnego związku w jakim jesteś dla chwili słodyczy. Potem będziesz tego żałowała a będzie za późno żeby to naprawić. Rozumiesz mnie?
- Czyli że wszystko minie tak? A mogę zostać sama?
- Tak właśnie o tym mówię moja droga.
- Rozumiem.. dziękuję za radę.
- Ależ nie masz za co , służę pomocą.
TYMCZASEM U DAVIDA , SALON JUBILERSKI.
- No to jak pan myśli który będzie najodpowiedniejszy?
- Dla pięknej kobiety? Każdy!
Oboje zaczęli się śmiać jednak po chwili oboje wybrali najdroższy.
- Jak mam to zrobić? Robię to pierwszy raz i nie wiem jak..
- Hmm niech pan weźmie ją z zaskoczenia. Na przykład gdy będziecie jeść śniadanie.
- Myśli pan?
- Tak mówię pan strzał w dziesiątkę!
- Dziękuję panu bardzo za radę. Do widzenia.
- Do widzenia i powodzenia.
- Nie dziękuję.
Zatrzasnął drzwi i szedł do swojego samochodu z bananem na ustach. Od nie dawna myślał o zaręczynach jednak gdy dziś zauważył salon jubilerki postanowił zaryzykować. Kochał ją bardzo , mieli dziecko więc kiedyś musi nadarzyć się taka chwila kiedy połączą się razem na ślubnym kobiercu.
- Tylko jak mam to powiedzieć? Jesteś kobietą mojego życia i co dalej?! Kurde chyba że ją kocham. Muszę zadzwonić do Xaviego..
- Proszę?
- Cześć Xavi słuchaj mam sprawę. Zamierzam oświadczyć się twojej siostrze i nie wiem co mam jej powiedzieć.. Mam tylko : Jesteś kobietą mojego życia , kocham cię.
- I poprstu daj pytanie : Czy zostaniesz moją żoną? Mówię ci zgodzi się i nie denerwuj się bo słyszę po głosie że to robisz.
- Wiesz mam dopiero w planach no ale masz racje. Nerwy niesamowite.
- Spokojnie zgodzi się.
- Dziękuję ci za radę , a co słychać u was?
- U nas dobrze nawet bardzo.
- Cieszę się bardzo. Dobra stary kończę trzymaj się!
- No ty też.
KILKA DNI PÓŹNIEJ.
David mimo wielu prób nie zdołał poprosić swojej ukochanej o rękę. Gdy miał wypowiedzieć słowa które ułożył w głowę jego gardło zaciskało się z taką siłą że plan się sypał. Był to zwykły dzień słoneczny z lekkim wiatrem. Maria zdecydowała się ubrać lekką zwiewną sukienkę podkreślającą jej kształty. Drogę do pracy postanowiła pokonać pieszo. Uwielbiała taką pogodę jak dziś więc między innymi to było powodem jej pieszej wycieczki. Tak jak każdego dnia gdy przekroczyła próg szpitala szła po kubek kawy z mlekiem i cukrem z którym szła do pokoju lekarskiego i przeglądała karty swoich podopiecznych pacjentek. Tak jak co dzień robiła to ze starannością i skupieniem gdy nagle przerwał jej Antonio.
- Cześć ślicznotko , co tam?
- Nie za fajnie.
- Dlaczego? Co się dzieje?
- Mój chłopak i ja .. pomiędzy nami jest coś nie tak. Ale ja nie wiem co się dzieje. Wiesz ostatnio jest taki dziwny.
- To znaczy?
- Jest zdenerwowany , mało rozmawiamy. Nasze kontakty zaczynają spadać do minimum.
-To bardzo nie dobrze..
- Najgorsze jest to że nie wiem dlaczego.
- Ale nie płacz , ułoży się.
Otarł jej cieknącą łzę , popatrzył w oczy i wykorzystując sytuację pocałował. A ona nie protestowała tylko pozwalała całować się dalej.
PO CHWILI.
- Mario teraz to jaką drogę wybierzesz na swoim życiowym torze ta decyzja należy do ciebie.
- Wiem ale ja nie wiem czego chcę.
- Zadecyduj.
WIECZÓR.
Zamyślona Maria przekracza próg domu na podłodze widzi płatki róż którymi podąża do salonu. Widzi tam pięknie nakryty stół , świece i Davida. Podchodzi do niej całuje ją , zaprowadza do stolika i mówi :
- Chciałem zrobić to dawno ale odwagi mi brak.. Kochanie.. zoo..zostaniesz moją żoną?
__________________________________________________________________
Na początek dziękuję że mnie czytacie! ;* A po drugie , przepraszam za
nie obecność ale jest natłok obowiązków.. :c
piątek, 23 sierpnia 2013
Czasami potrzebujemy zmian.
- To co teraz zamierzasz? – zapytał.
Chwyciła kubek z kawą której trochę upiła. Popatrzyła na niego ze zdziwieniem.
- Jak to co? Nowa praca.
- To moja wina , masz teraz taką super pracę. A ja to popsułem.
- David nie mów tak , przecież w związku czasami trzeba się poświęcić. Znalazłam już nową pracę w szpitalu.
- Ale tutaj było ci lepiej. Znowu będziesz zaczynała od nowa.
- Otworzę też może coś własnego , z resztą w tamtym szpitalu będzie więcej ciekawych przypadków. Kochanie muszę iść , trzymaj się.
Dała mu buziaka w policzek i wyszła. Na dworze było duszno a w samochodzie tak parno że ledwo złapała oddech. Odpaliła i odjechała.
Kilkanaście minut później.
Przekroczyła próg , przywitała recepcjonistkę uśmiechem i pobiegła do gabinetu szefa. Rozsiadła się na fotelu i podsunęła wypowiedzenie.
- A co to takiego?
Chwyciła kartkę do ręki po czym zaczął ją dokładnie studiować.
- Hmm no cóż to pewne tak?
- Tak , mój chłopak zmienia klub więc nasz związek był by bez sensu. Rozumie pan?
Mężczyzna zmarszczył brwi po czym zmienił wyraz twarzy na uśmiech.
- Ty naprawdę go kochasz. To musi być bardzo dobry człowiek skoro robisz dla niego coś takiego. Dam ci rade kochanie , trzymaj go przy sobie. Szczególnie teraz gdy zaadoptowaliście dziecko. A co do pracy powodzenia w nowej słońce. Oczywiście nigdy nie będę miał już zaszczytu pracy z taką wspaniałą osobą jak ty ale dam jakoś radę. Mam nadzieje że zadzwonisz od czasu do czasu do starego poczciwego szefuncia co?
- No pewnie , jeszcze pan pyta? To chyba oczywiste. Ja też bardzo miło będę wspominała tą pracę. Bardzo dziękuję za te miłe słowa.
Obdarzyła go uśmiechem po czym on wstał , podszedł do niej i mocno ją przytulił.
- No to powodzenia!
Podali sobie dłonie i tak się rozstali. Potem Maria udała się do swojego starego gabinetu gdzie jej rzeczy były już starannie zapakowane. Wzięła głęboki oddech , ostatni raz przeszła po gabinecie zabrała pudełko i wyszła.
- To już koniec , czas na nowy wspaniały początek. – powiedziała w myślach.
W DOMU.
- David jesteście w domu?!
- Tak w salonie!
Weszła do salonu gdzie zobaczyła swojego ukochanego z córeczką na rękach.
- No cześć , jak tam?
- A no radzimy sobie a co u ciebie? Jak szef?
- Poradziliśmy sobie , będzie dobrze prawda?
- Prawda a tak w ogóle to za nie długo jedziemy oglądać nasz nowy dom.
- Słucham?
-Tak nowy dom. Znalazłem bardzo okazyjnie.
- David przecież dom nie kosztuje 5 euro tylko kilka dobrych tysięcy a nawet milionów. Przecież spokojnie mogliśmy na razie kupić jakiś apartament owiec.
- Posłuchaj kochanie chcę dla was jak najlepiej z resztą zarabiam dużo pieniędzy i jestem w stanie kupić nam nowy dom.
- I tak dalej jestem zdania że to za dużo.
- Oj kocie..
- A ty jak się czujesz , za niedługo testy medyczne i tak dalej.. Jesteś szczęśliwy?
- Oczywiście że jestem , wiadomo że będzie mi brakowało mi Xaviego czy Leo ale przecież nie będę znowu tak daleko.
- Cieszę się , jeśli ty masz uśmiech na twarzy to ja tym bardziej.
Pocałowała go delikatnie w policzek.
- To co nakarmisz małą? Ja pójdę jakiś prysznic wziąć a no i potem sprawdzę pocztę. Wysłałam sześć CV i czekam na odpowiedź.
- Dostaniesz na pewno jakąś. Oczywiście że nakarmię.
Maria odeszła a David zabrał się na przygotowanie kaszki. Gdy to zrobił położył małą w krzesełku dziecięcym i próbował nakarmić. Jednak bez efektów ponieważ mała nie zamierzała jeść. Zaczęła tak pluć że włosy , twarz i szyja Davida były w kaszce.
- Oj mała nie ładnie tak na tatę pluć! Popatrz teraz będziemy musieli się oboje umyć. Nie ładnie kochanie nie ładnie.
Pocałował córeczkę w główkę po czym razem z nią udał się nad zlew i zaczął delikatnie myć jej buzię ściereczką.
- No i teraz jesteś piękna. Słyszysz jaka ładna muzyka leci? Może ze mną zatańczysz moja królewno?
http://www.youtube.com/watch?v=_p1AEmxq6DU
Gotta know if you're in love tentacion, tentacion
necesito tu amor, tu amor, tu amor
don't lie me corazon, corazon, corazon
sabes que me gustas, ouu.
Świetnie się bawili David śpiewał coraz głośniej a Yolanda coraz głośniej się śmiała. I nagle nastał koniec piosenki i zaczęły się wiadomości.. Bardzo smutne wiadomości.
- Z OSTATNIEJ CHWILI! POCIĄG JADĄCY DO MADRYTU WYKOLEIŁ SIĘ POD SANTIAGO DE COMPOSTELA! PRAWDOPODOBNIE SĄ OFIARY ŚMIERTELNE! INFORMACJE BĘDZIEMY PODAWAĆ NA BIEŻĄCO!
- David co się stało? Usłyszałam coś ofiarach śmiertelnych.
- Wykoleił się jakiś pociąg..
Maria wyłupiła oczy a David stał jak wryty z córeczką na rękach i patrzył na swoją dziewczynę.
- Co się już dzieje na tym świecie..
- Ja przekaże datek dla tych osób i ich rodzin.
- Słucham?
- Tak zrobię to będzie im potrzeba pomoc.
Maria popatrzyła na niego z osłupieniem po czym podeszła do niego i mocno go przytuliła.
- Za to cię kocham , za to że jesteś taki wspaniały.
W nagrodę dostała pocałunek w szyję.
KILKA DNI PÓŹNIEJ , MADRYT.
- Już nie mogę się doczekać aż zobaczycie dom jaki dla nas wybrałem!
- Ty mi nie mów o domu tylko trzymaj lepiej za mnie kciuki bo ja zaraz mam rozmowę o nową pracę.
- Kochanie na pewno ją dostaniesz nie masz o co się martwić.
- Myślisz?
- Tak jesteś bardzo dobrym ginekologiem!
- Skąd to wiesz przecież się nie badałam..
- No trudno żebyś mnie badała ale ja to wiem miałaś tyle pacjentek.. Z resztą koniec temat rozluźnij się i nie myśl na razie o tym.
- Masz rację.
Odetchnęła głęboko i zamknęła oczy. Chwilę później byli już pod szpitalem.
- No to leć tam do nich , czekam w kawiarni.
Lekko uśmiechnęła się w jego stronę po czym wysiadła z samochodu. Weszła do szpitala , skierowała się w stronę gabinetu dyrektora i zapukała w jego drzwi drżącą ręką.
- Proszę! – usłyszała.
Leciutko zaczęła otwierać drzwi po czym weszła do środka.
- Dzień dobry ja byłam umówiona na rozmowę kwalifikacyjną.
Mężczyzna wyciągnął nos z gazety i popatrzył na Marię mierząc ją wzrokiem.
- A godność pięknej pani?
- Maria Hernandez.
- Ach tak pamiętam! – powiedział podnosząc ręce do góry i unosząc się z krzesła. Podszedł do Mari chwycił jej dłoń , delikatnie musnął i rzekł : Emanuel Flores.
- Bardzo mi miło pana poznać.
- I wzajemnie. Usiądź moja droga. Powiem ci że studiowałem twoje CV przez pól godziny i jestem pod wrażeniem. Takiego lekarza to ze świecą szukać.
- Och niech pan nie przesadza..
- Mówię pani prawdę moja droga Mario , chciałbym tylko żebyś mi powiedziała o znajomości swoich języków bo tego nie napisałaś.
- Mówię w równym stopniu po angielsku , włosku , francusku i niemiecku.
- No proszę! Coraz bardziej mnie zadziwiasz , to co od poniedziałku przychodzisz do pracy? Chodź pokaże ci twój gabinet.
Popatrzyła na niego z osłupieniem nie wiedząc i nie dając rady wypowiedzieć z siebie słowa wstała ledwo co i poszła śladami swojego szefa.
PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ.
- David nawet nie wiesz jak się cieszę!
- No ja też bardzo się cieszę z tobą no ale teraz zamknij oczy zaraz zobaczysz nasz nowy dom.
- Okej.
Chwilę później Maria ujrzała swój nowy dom :
- O mój Boże! David! To..to naprawdę jest nasze?!
- Tak kochanie nasze , całe..
Odwróciła się i pocałowała go jak najmocniej potrafiła..
PARĘ ZDJĘĆ DOMU :
Pokój Yolandy |
Sypialnia Davida i Marii |
Łazienka Davida i Marii |
Kuchnia |
Pokój dla gości |
Łazienka dla gości |
Pokój dla gości |
Łazienka dla gości |
Salon |
Sauna |
Tarsa |
Winnica |
czwartek, 1 sierpnia 2013
Raz pod wozem raz na wozie!
Następnego dnia w porannej gazecie ukazało się zdjęcie :
16 latka zapiła się na śmierć na 18 urodzinach syna jednego z dyrektorów najbardziej wpływowego hotelu. Elena i Jorge byli parą nie pełna parę tygodni. Poznali się gdy jeszcze była w ciąży , dziecko oddała do adopcji. Elena świetnie się bawiła potem opuściła swojego chłopaka i udała się do jego pokoju twierdząc że źle się czuje. Chwilę później Jorge znalazł ją martwą na łóżku.
Czytany przez Marię urywek artykułu wbijał w Davida drzazgę smutku. Zastanawiało go dlaczego to zrobiła i miał poczucie winy. Cały czas miał przed oczami jej osobę. Nawet nie zareagował na krzyk Marii która w końcu podeszła i wylała na niego szklankę wody.
- Żyjesz kocie ?
- Przepraszam zamyśliłem się.. co mówiłaś?
- Co masz w planach dla Xaviego?
- Dobry lokal , dobry alkohol , dobre kobiety. Od razu zaznaczam że będą to tylko panie do tańca.
- Jak ja cię kocham!
Podeszła od razu i dała mu porządnego całusa.
- Takie to ja mogę codziennie dostawać!
28.06.2013r Godzina 15.30
Wchodzili do małego kościoła , razem z małą Yoladną. Usiedli jednej z pierwszych ławek i oboje bez słowa przeżywali tą smutną ceremonię. Na cmentarzu wtuleni w siebie płakali co chwile ocierając łzy.
- Tu leży twoja mamusia moja mała królewno.
Wyszeptał do dziecka które akurat wziął na ręce a ono po tym słowa zaczęło płakać.
6.07.2013r Wieczór.
- David do cholery , przebierz tą koszulkę!
- Dlaczego nie mogę iść w tej?
- Bo w tym seledynie ci brzydko w fiolecie jesteś taki piękny.
- Dobrze ale robię to dla ciebie.
- Tylko nie szalej za bardzo okej ? Moja mama wiecznie Yolandą się zajmować nie będzie.
- Przecież obiecałem że będę grzeczny. A tak w ogóle chcę ci coś powiedzieć.
- Słucham.
- Od przyszłego sezonu będę piłkarzem Atletico Madryt decyzja została podjęta.
- Czyli nie wynosimy się z Hiszpanii? Kochanie to wspaniale! Będę za ciebie trzymała kciuki!
Skoczyła mu na ramiona i dała w nagrodę pocałunek.
- Teraz możesz iść się przebrać. A i nie zapomnij wódki!
- Ok , ok w takim razie miłej zabawy kocie.
- Tobie również.
Maria stanęła przed lustrem i ostatni raz pogładziła malinową sukienkę. Poprawiła usta błyszczykiem i wyszła zostawiając za sobą stukot szpilek.
Jak się bawili? Świetnie! Maria tańczyła na stole a David okazał się królem parkietu. Tak fajnie zapomnieć o problemach i smutkach. Taki stan uwielbiała szczególnie Maria. W dorosłym życiu poniosła wiele smutków , szczególnie w związkach.
RANEK.
Maria obudziła się na podłodze klubu , przecierała oczy. Wszystkie kobiety leżały i smacznie spały. Kobieta chwyciła się za głowę , czuła ból.
- Kurwa kac.. – powiedziała na głos.
Zaczęła podpierać się ręką i udało jej się wstać. Postanowiła też obudzić Nurię.
- Nuria..Nuria halo!
- Mamo jeszcze chwilę. – usłyszała w odpowiedzi na co młoda ginekolog się zaśmiała.
- Nie jestem twoją mamą moja droga.
W tym momencie Nuria lekko otworzyła oczy.
- A to ty.. ał moja głowa.
- Trochę wypiłyśmy.. poczekaj pójdę zapytać może maja coś na ból głowy.
Podeszła do baru w którym krzątała się barmanka.
- Przepraszam panią najmocniej , czy miałaby pani może jakieś tabletki na ból głowy?
Kobieta uśmiechnęła się do Marii serdecznie i po chwili powiedziała :
- Na kaca mam coś lepszego.
Z pod lady wyciągnęła szklanki z czymś dziwnym i podała lekarce.
- Proszę , niech każda wypije całą szklankę.
- To na pewno pomoże?
- Tak tak.
Panna Hernandez nie chętnie chwyciła tacę z którą powędrowała do loży w której wczoraj się bawiły. W tym czasie Nuria zdążyła obudzić pozostałe kobiety które na widok Marii z tacą na której było coś o ohydnym kolorze zareagowały niechętnie.
- To nam pomoże z bólem głowy , trzymajcie.
Maria zaczęła pić napój jako pierwsza i mimo odruchu wymiotnego dopiła cały do końca.
- No bierzcie to , nie jest taki zły.
Reszta kobiet chwyciła niechętnie szklanki i zatkanymi nosami wypiły „sok”.
- To co zwijamy się? – zaproponowała przyszła panna młoda.
- Dobry pomysł , chcę spać nic więcej.
Wszystkie panie wyszły na zewnątrz i pożegnały się. Każda poszła w swoją stronę..
U DAVIDA.
Piłkarz leżał w wygodnym łóżku hotelowym wtulony w poduszkę. Obudził go Xavi.
- Stary wstawaj , zaraz nas wyrzucą bo nie mamy już rezerwacji!
- No już chwilę , przecież nie wyjdę w bokserkach?
- A jak ci się podobało?
- No fajnie było , trochę mnie boli głowa ale dam radę.. A poza tym skąd wytrzasnąłeś tą striptizerkę?
- To Victor ją załatwiał , ona była na jego wieczorze.
- Tak?
- Tak tylko wiesz wtedy była młodsza.
- Wiem..
- A David to Atletico to już na sto procent?
- Raczej tak , nie martw się stary.. będę cię odwiedzał.
- No mam nadzieje , masz godnie też zajmować się Marią!
- Nie martw się moje zamiary do niej są poważne.
Obdarzył przyjaciela uśmiechem poczym wyszli z hotelu.
13.07.2013r godziny popołudniowe.
Maria dokonywała ostanie poprawki w lusterku samochodowym.
- Ej nie strój się tak bo jeszcze ktoś mi cię odbiję i co ja wtedy zrobię? Nie zamierzam zostać sam!
- Oj tam czepiasz się , robię to dla ciebie misiu.
- Chyba że tak.. ale i tak uważam że jesteś za ładna.
- Do ciebie też mogę się doczepić , jesteś taki przystojny w tym garniturze że jakaś moja kuzynka może spokojnie się na ciebie rzucić..
- Spokojnie , dam jej kosza.
Po czym puścił do niej oczko.
- Tylko wiesz nie pijemy za dużo , jutro mam plan że spędzimy cały dzień z naszą córeczką.
- Dobrze rozumiem z resztą mam dość po tym wieczorze kawalerskim.. Popatrz jaka nasza córeczka jest rozkoszna , gryzie żyrafę!
Maria odwróciła się w tył i zaczęła śmiać się z małego dziecka.
- Okej streszczaj się bo już dojeżdżamy do Blanes.
- Spoko.
Kilka minut później byli już w nadmorskiej miejscowości. David chwycił nosidełko a w drugiej dłoni trzymał rękę swojej ukochanej. Oboje dumnie kroczyli , uśmiechając się do obiektywów aparatów dziennikarzy. Chwilę później oczom ukazała się Nuria a po niej Xavi. A potem wszyscy słuchali przysięgli młodej pary które sami ułożyli.
- Ja Xavier ślubuję tobie Nurio że będę z tobą do końca życia w szczęściu , nieszczęściu zdrowiu i chorobie. Kocham cię i zawsze będę to robił.
- Ja Nuria ślubuję tobie Xavi że nigdy cię nie opuszczę , nawet jeśli przyjdą nad nasze szczęście czarne chmury będę chciała je pokonać razem z tobą. Jesteś wspaniały , kocham cię.
- No to co , czas na pierwszy małżeński pocałunek.
Tak też się stało , pierwszy małżeński pocałunek. Dłuższą chwilę później para ukazała się fotoreporterom jako małżeństwo :
I tak oto wszyscy powędrowali na przyjęcie wesele , opijając do białego rana sukces. Tak Maria nazywała związek swojego brata – sukces. Wierzyła że dzięki temu sukcesowi Xavi będzie jeszcze lepszym piłkarzem i wierzyła że dzięki temu sukcesowi zostanie ciocią. Widząc na twarzy Xaviego ten uśmiech który był o wiele bardziej promienny niż gdy strzelał bramki czy asystował wiedziała ze ta kobieta daje mu nieskończenie dużo szczęścia i marzyła aby tak zostało do końca.
_______________________________________________________________________________
Rozdział z dedykacją dla Kami Kadze , mam nadzieje że się nie obrazisz że od gapiłam
pomysł ze zdjęciami :) Zapraszam też na mój drugi blog : http://dwaodemnneswiaty.blogspot.com/
poniedziałek, 8 lipca 2013
Nie zawsze wszytko jest po naszej myśli.
- Witaj w domu moja mała królewno.
Takie słowa usłyszała mała Yoladna gdy David przenosił ją przez próg. Tak bardzo pokochał to dziecko że nie wyobrażał sobie chwili bez niej.
- Kochanie a mogłabym też czasem potrzymać moją córkę ?
- Tak czasami tak. Ale nie cały czas bo to ma być córeczka tatusia.
- Pojdę zrobię nam coś do jedzienia. A ty może położysz ją w łóżeczku.
Tak też zrobił. Położył małą w łóżeczku , przykrył kocykiem , zostawił uchylone drzwi i poszedł na palcach do kuchni. Tam krzątała się Maria. Chwycił ją od tyłu , pocałował w policzek i zapytał :
- A moja druga królewna co robi ?
- Kroję ogórka dla mojego królewicza.
- Posyp jeszcze pieprzem.
Maria starannie robi kanapki , kładzie je na talerzyku i podaje Davidowi. Jedzą je razem popijając zieloną herbatę.
- Nasza kruszyna bardzo spokojnie śpi.
- David.. kiedyś będzie musiała się dowiedzieć że nie jesteśmy jej prawdziwymi rodzicami.
- Na to jest jeszcze czas Mario. Z resztą .. nie musimy jej mówić.
Zapadła cisza którą przerwał telefon.
- Cześć Maria. Słuchaj moglibyśmy dziś do was wpaść ?
- No pewnie wpadajcie! O 20 ?
- Okej , do zobaczenia!
-Kto to ?
- Nuria , wpadną do nas dziś wieczorem.
- O to super. To może ja pojadę do sklepu coś kupię?
-Czekaj zrobię ci listę.
WIECZÓR.
Gdy Maria karmiła dziecko rozebrzmiał dzwonek do drzwi. Stali tam szczęśliwi narzeczeni. W rękach trzymali misie , smoczek i śpioszki dla małej.
- Taki tam drobiazg dla mojej siostrzenicy. Mogę ją zobaczyć ?
- Pewnie , są w sypialni.
Xavi przez chwile ich obserwuje a potem wchodzi.
- Cześć , jak tam ? Pochwal się no. O jaka ślicznotka. Witaj mam na imię Xavi jestem twoim wujkiem.
- Patrz jak się na ciebie patrzy , już cie lubi.
- Nie żałujesz tej decyzji ?
- Nie.. Chcę wiedzieć dlaczego ją chce.
- Mogę ją wziąć na ręce ?
- Oczywiście! Uważaj na główkę.
Xavi delikatnie chwycił malutką i powędrował ją do salonu. Usiadł obok Nuri na kanapie i razem z nią zabawiali Yolandę. Gdy kobieta zaczęła trzepać grzechotką David na jej palcu zauważył pierścionek.
- Nuria co ty tam masz na placu ? To na ozdobę czy coś innego ?
Popatrzyła na niego a on w tym czasie podnosił do góry brwi.
- Mieliśmy wam powiedzieć później no ale wydało się.. Zaręczyliśmy się!
- To wspaniale! Planujecie już coś ?
- Tak pobierzemy się w nadmorskim Blanes.
- O jej a tam jest tak pięknie!
- Maria pomożesz wybrać mi sukienkę ?
- Oczywiście głupio się pytasz!
I znowu mieli doskonały powód do świętowania.
KILKA DNI PÓŹNIEJ.
Maria miała dziś dzień wolny od rana zajmowała się córeczką. Dopiero około południa znalazła chwilę dla siebie. Przeglądała parę ofert opiekunek i popijała dietetyczną cole gdy nagle jej komórka wydała dźwięk. Myślała że to może David chce wiedzieć czy wszystko w porządku jednak pomyliła się ponieważ był to nieznajomy numer.
- Tak ?
- Maria Hernandez ?
- Tak a o co chodzi ?
- Nazywam się Oliwia Rael jestem mamą Eleny.
- Ah tak pamiętam panią, czy coś nie tak z Eleną ?
- Elena zapiła się na śmierć.. Chciałam pani to powiedzieć ponieważ wiem że bardzo panią lubiła.
- Nie wiem co mam powiedzieć.. jest mi bardzo przykro.. naprawdę ja nie wiem.. gdyby pani potrzebowała pomocy proszę dzwonić nawet w nocy!
- Dziękuję.. do usłyszenia.
Ścisnęła mocno telefon i po policzku spłynęła łza. Wiedziała że patrząc na małą Yoladnę będzie widziała w niej Elene. Upadła na kanapę i tak leżała bez ruchu , bez myśli przez 2 godziny. Nie wiedziała co ma z sobą zrobić.. jednak i tak musiała wstać przecież mała ją potrzebuje. Nakarmiła , przewinęła i tak jak myślała .. widziała w niej Elenę.
- Kochanie wróciłem .. mówię ci jaki zajebisty zorganizowałem lokal na wieczór kawalerski Xaviego. Już nie mogę się doczekać! Ej co się stało ?
- Elena nie żyje ..
Zaczął drapać się po głowie i ciężko oddychać ale i tak wiadomość nie docierała do jego świadomości.
niedziela, 16 czerwca 2013
Czasami szczęście występuje w drugim człowieku.
Głównie takie nagłówki pojawiły się w gazetach. Zdjęcia całującej się pary, w artykułach gratulacje dla świeżo upieczonych kochanków. Byli oboje szczęśliwi. Uśmiech na twarzach , ta niesamowita radość. Każdy by tak chciał. W pracy dostawała same gratulacje. Pacjentki patrzyły na nią zupełnie inaczej. Wszystkie pragnęły z nią porozmawiać. Tylko jedna leżała z słuchawkami w uszach i płakała. Widać było że jest w zaawansowanej ciąży. Elena Rael.
- Czy coś się dzieje ?
Zapytała na tyle głośno że Elena ściągnęła słuchawki z uszu. Patrzyła na nią dłuższą chwilę , płakała cały czas. Kiwnęła głową i pokazała jej wyjście. Obie usiadły na parapecie i Elena zaczęła :
- Nie chce tego dziecka .. Chcę oddać do adopcji ale nie mam komu.
Lekarkę poruszył los dziewczyny i bez zastanowienia powiedziała :
- Jeśli mój chłopak wyrazi zgodę.. ja je wezmę.
W oczach nastolatki pojawiły się płomyki nadziei.
- To jednak prawda co o pani mówią.
- A co mówią ?
- Że jest pani cudownym lekarzem a jeszcze lepszym człowiekiem. To będzie córeczka.
- A wybrałaś imię ?
- Imię wybierze ten kto ją zabierze.. mam nadzieje że to będzie pani. Niech pani jak najszybciej porozmawia z Davidem.
- Tak zrobię to.
Jednak w duchu czuła strach i obawę przed tą rozmową.
WIECZÓR.
Cały czas miała obawę o jego reakcję. Oddychała głęboko , popijała wodę. On widział jej nerwy.. Ale chciał zrobić jej na złość więc trzymał ją w nerwach.
- Muszę się o coś zapytać ciebie..
- Już ci się język plącze więc to poważna sprawa.
- Chciałabym adoptować dziecko..
- Adoptować ? Nie możemy mieć swojego za jakiś czas ?
- Możemy i będziemy. Ale ja chcę pomóc tej dziewczynie .. jest na to za młoda. W resztą nie pomyślałam i jej to obiecałam. Proszę pogadaj z nią chociaż..
- No dobra niech będzie. Kiedy , o której?
- Może jutro rano ?
- Ok.
Mimo że nie był zadowolony postanowił chociaż porozmawiać z Eleną. Dlaczego nie był zadowolony? Chciał zmienić klub. Chciał przejść do Anglii. Maria na razie nic o tym nie wiedziała. A przeprowadzka z dzieckiem jest trudna szczególnie dla niego.
NASTĘPNY DZIEŃ OKOŁO 10.
Oboje jechali w milczeniu. Maria od razu zaprowadziła go do Eleny a sama poszła do pacjentów. Była uśmiechnięta a w jej oczach widać było iskierki nadziei. Piłkarz usiadł na skraju łóżka i wymusił uśmiech. Przez chwilę patrzyli się na siebie. Jednak zniecierpliwiona 17-latka zapytała :
- No i co weźmiesz moje dziecko ?
- To jest dziewczynka ?
- Tak..
-Zawsze chciałem córkę.. Yoladna.. o tak idealnie.
- Ładnie.. Proszę weź je.. ja nie dam sobie rady. Mam dopiero 17 lat. To zdecydowanie za mało.
- Rozumiem ale wiesz.. ja chcę zmienić klub. Angielski klub. To dla dziecka będzie trudne. Inny język.. i tak dalej..
- Będzie trudno ale się przyzwyczai. Ja to wiem.. miałam to samo urodziłam się tu a do 14 roku życia mieszkałam w Niemczech.
- Jest mi trudno podjąć decyzję.
- David proszę.
Chwyciła go za dłoń z jej oczu prawie wylewały się łzy. Jednak on i tak był zdezorientowany. Coś mówiło tak a drugie coś mówiło nie. Jednak wygrała perspektywa mieszkania w pięknym domu z Marią i dzieckiem małą Yolandą.
- Dobrze.. wezmę je.
- Dziękuję!
Potem cała trójka przypieczętowała decyzję czekoladowymi lodami na które Elena miała ochotę.
WIECZÓR.
Spędzali go we 4. David , Maria , Xavi i Nuria. Nie robili nic szczególnego. Po prostu rozmawiali. Na tarasie świeciły się przyciągały komary ale to i tak nie stanęło na przeszkodzie aby spędzić miło czas. Wspominali głównie śmieszne chwile swojego życia. Najbardziej rozbawiło wszystkich gdy Maria opowiedziała jak Xavi wpadł do miski z brudną wodą gdzie mama wyciskała szmatkę do mycia okien. Potknął się o dywan wpadł do niego twarzą i wywrócił razem z miską. Za karę pomagał mamie umyć okna. Potem się rozdzielili Maria i David poszli na spacer a Nuria z Xavim siedzieli na hamaku. Nagle wstał uklęknął i powiedział :
- Może nie jesteś razem długo ale kocham cię bardzo. Zgodzisz się zostać moją żoną ?
Jej oczom ukazał się złoto-srebrny pierścionek z brylantem. Przez łzy wydukała odpowiedź : Tak!
Nałożył na jej palec pierścionek i pocałował.
Swój nowy etap związku świętowali na hamaku z winem a potem bez ubrań.
U MARI I DAVIDA.
- Czemu jesteś taki dziwny kochanie ? Coś się stało ?
- Nie wiem.. chyba tak.
- Powiedz mi.
Chwyciła go mocno za rękę i zaczęła słuchać. Słowa : Zamierzam odejść z Barcy przyprawiły ją o płacz. Tak jakby przygniótł ją młot.
- A co ze mną i naszym dzieckiem ?
- Jakoś się ułoży. Proszę cię.. zrozum to. I wyjedź ze mną.
- Dopiero co tu wróciłam a już mam opuszczać ten kraj ?
- Będziemy tu przylatywać. Obiecuje.
Przyciąga ją do siebie i namiętnie całuje. Potem oboje wchodzą do fontanny i w blasku jej świateł oblewają się wodą. Po chwilach szczęścia kobieta odpowiada :
- Kocham cię i pójdę za tobą na koniec świata.
KILKA DNI PÓŹNIEJ.
Poród Eleny zbliżał się wielkimi krokami. David i Maria codziennie o nią dbali. Piłkarz coraz bardziej przygotowywał się do roli ojca. Sam nawet przygotował pokój dla małej. Jasny róż na łóżeczkiem pusta ramka na zdjęcie z rodzicami. Wszystko dla niej. Maria nawet jeszcze go nie widziała ale sądziła że będzie skromny gdyż pewnie za niedługo i tak wyjadą do innego kraju. Zaczęły się pierwsze skurcze , bóle. I poród. Elena walczyła 4 godziny. I nagle płacz. Płacz tego dziecka nowego człowieka. Kto wie kim ona będzie. Polityk? Nauczycielka? Piosenkarka? A może dziennikarka. Jak na razie nikt o tym nie myślał. Wszyscy cieszyli się z przyjścia na świat nowego człowieka. Nie długo później David wziął na ręce swoją małą córeczkę. Była taka rozkoszna że El Guje nie szczędził łez. Nie mógł się doczekać aż zabierze małą do domu. To była jego córka jego Yolanda i od tego dnia zgodnie z prawem należała do niego. Niego i Marii. Rozdział z dedykacją dla czytelniczki Natalii <3 !
wtorek, 21 maja 2013
Daj każdemu szanse stania się najpiękniejszym w całym twoim życiu.
Maria była szczęśliwa. Czuła że spotkała tego
jedynego. Zadawała sobie też pytanie , czemu akurat tak późno go zauważyła.
Przecież był w jej życiu o wiele wcześniej. Znak ? Sama nie wiedziała. Skupiona
była tylko na swoim szczęściu. Nawet poczuła ten instynkt. Tak , ten
macierzyński. Poczuła też to bezpieczeństwo którego wcześniej jej brakowało. Patrząc
na małe dzieci w inkubatorach łzy cisnęły się do oczu. A ta mała istotka
odebrana przez poród była jeszcze rozkoszniejsza. Chciała komuś o tym
powiedzieć , więc wybrała Nurię.
- No cześć o czym chciałaś rozmawiać ?
- Nuria.. ja się zakochałam..
- David ?
- Tak on.. Mam też pragnienie dziecka.. Nuria a jak się nie uda ??
- Nie myśl o tym , na pewno się uda. On też cię..
Ugryzła się w język. Nie chciała wygadać , szczególnie że obiecała to Xaviemu który obiecał to Davidowi. Poplątane ale tak właśnie było.
- Co on mnie też ?
Maria wyrwała ją z kręgu myślenia.
- Dobra powiem ci ale ani słowa! On też cie kocham i to nie od dziś.
W brzuchu Mari zaczęła się rewolucja. Uciski i niesamowity ból. Już wiedziała że go kocha i ze chce z nim być..
- Czemu tak późno go pokochałam ?
- Nie pytaj czemu późno , nie pytaj wcale. Ciesz się ze pokochałaś kogoś wartościowego. To dobry wybór.
- Chcę mu to wszystko powiedzieć ale spotykamy się dopiero w sobotę..
- Przełóż spotkanie.
Nuria zdecydowanym ręki podała jej telefon komórkowy.
- Zadzwonię ze swojego.
Oczekiwanie jak odbierze było wiecznością. Gdy usłyszała ten głos , radony , męski a przede wszystkim cudowny poczuła tak jakby z jej serca spadał kamień.
- Cześć .. może przełożymy nasze spotkanie ? Dziś ? Tak , idealnie. Tak , na jachcie. Tak.. do zobaczenia.
- I co zgodził się ?
- Tak.. mam pytanie .. Myślisz że on jest dobrym kandydatem ?
- Na męża i ojca ? No pewnie!
Obdarowała ją serdecznym uśmiechem na co lekarka odpowiedziała tym samym. Potem obie wypiły zamówioną wcześniej kawę która była już zimna. Chwilę później rozstały się. Maria wróciła do pracy , pobiegła na cesarskie cięcie. W tym samym czasie szukał ją brat jej byłego ukochanego Carlesa – Alex. Był pokłócony z bratem. Oboje zakochali się w Mari bez pamięci. Gdy ona wybrała Carlesa Alex zerwał kontakty z rodziną i wyjechał do Meksyku. Dopiero kilka miesięcy po śmierci brata postanowił porozmawiać z byłą miłością. Twierdził że jej nie kochał , jednak gdy ją zobaczył jego serce od razu zaczęło mocniej bić.
- Alex ?!
- Tak to ja .. możemy pogadać ?
Skinęła głową i zaprosiła do swojego gabinetu.
- Carles .. on naprawdę nie żyje ?
- Nie udaje i siedzi teraz w domu.
- Nie musiałaś..
- Przepraszam ale zadajesz głupie pytania.
- Mam wyrzuty sumienia wiesz .. brat to brat.. Ale to bolało jak wybrałaś jego a nie mnie.
- Przez ciebie prawie stałam się narkomanką i ty chciałeś żebym z tobą była ?
- Gdzie jest pochowany ?
- W rodzinnym grobie.. chyba wiesz gdzie to jest.
- Tak wiem jeszcze pamiętam. A co u ciebie ?
- Dobrze , wręcz wspaniale.. Przepraszam możesz wyjść mam pacjentki .
- Dobrze, mam nadzieje że do zobaczenia.
- Żegnam.
Nienawidziła go , odkąd pojawił się w jej życiu miała same problemy. Uczył ją radości z życia papierosami , alkoholem. Potem do tego dołączyły się narkotyki. Gdyby nie Carles dziś była by na odwyku a nie prowadziła normalnego życia. Jemu to zawdzięczała..
OKOŁO GODZINY 16.30
Ostatni raz poprawiła swoją granatową sukienkę i serduszko na mostku. Chciała wyglądać perfekcyjnie.
- Ślicznie wyglądasz.
Gdy się odwróciła zobaczyła Davida. Stał i patrzył na nią z uśmiechem. Uśmiechem radosnym , magicznym. Rodziło się w niej pragnienie dotknięcia jego włosów , wtulenie się w niego i pocałowanie go , w te usta kolorze malinowym. Gdy tak rozmyślała przypomniała sobie że mu nie odpowiedziała ..
- Dziękuję .. ty też niczego sobie.
Za pleców wyciągnął wielki bukiet czerwonych róż które jej wręczył.
- Są piękne. Idziemy ?
Podał jej ramie i razem szli. Razem pojechali i razem weszli na jacht. To był chyba najpiękniejszy jacht jaki widziała. Stanęła na pokładzie , ściągnęła sukienkę. Przyjęła pozę taką jak Rose z Titanica. Włosy rozwiewał delikatny wiatr a w tali złapał ją David. Swoją brodę umieścił na jej barku. Przytulał ją do siebie coraz mocniej. Ona swoje dłonie ułożyła na jego rękach. Delikatnie je łaskotała. On delikatnie musnął bark. Gwałtownie się odwróciła , popatrzyła w jego brązowe oczy i pocałowała go. Miał miękkie usta , całowała go coraz namiętniej co jemu się podobało. Dłońmi wędrował po jej plecach. Głaskała jego włosy , muskała szyję. Pocałunek trwał dłuższą chwilę. Gdy już się od siebie oderwali patrzyli na siebie.
- Kocham cię .. kocham cię ! KOCHAM CIĘ!
Wykrzyknęła do morza. Była szczęśliwa że w końcu go pocałowała. I że w końcu mu to wyznała.
- Ja ciebie też .. ja ciebie też ! JA CIEBIE TEŻ!
Stanął obok nie i wyrażał te same emocje. Chwycił ją za dłoń. Wyszeptał do ucha :
- I zawszę będę. O tej chwili marzyłem.
Odwróciła się do niego. Jego dłoń powędrowała na jej policzek. Delikatnie jeździł po nim. Następnie chwycił w obie dłonie całą twarz i pocałował. Tak samo namiętnie.
- Jestem najszczęśliwsza.
Ponownie się w niego wtuliła. Czuła w tych ramionach bezpieczeństwo , szczęście , pełno miłości.
- Wypijmy za nas.
Z kuchni przyniósł szampana. Zaczęli go degustować. Maria była tak bardzo szczęśliwa że wypiła tylko łyk resztę wylała na swoje ciało. David obserwował jak krople alkoholu spływają po jej ciele. To go napalało. Przyciągnął ją do siebie , ponownie zaczął całować.
- Weź mnie..
Skoczyła mu na ręce i tak po chwili znaleźli się w sypialni. On pociągnął za sznureczek ona ściągnęła podkoszulek i stali się nadzy. Później wiecie co się działo. Namiętny , dziki seks. W jego głowie było ono już dawno a dla niej było to obojętne. Bez zabezpieczenia ? Jemu obojętne ona pragnęła dziecka. Uzupełniali się. Szykował się idealny związek.
KILKA MINUT PÓŹNIEJ.
Ułożyła swoją głowę na jego klatce piersiowej, a brzuch odwiązała ręką. On natomiast głaskał delikatnie jej włosy.
- Co bierzesz przykład z Xaviego i też szybko idziesz do łóżka ?
- Pokrewieństwo.. mówię ci kochanie będziemy idealni.
- Tak .. będę twoim mężem i będziemy mieć 3 dzieci.
- Duży dom z basenem.
- Tak już mam.
Chwyciła jego twarz i delikatnie musnęła jego usta. Oboje wiedzieli że uczucie jakim się darzą jest trwałe i szczere.
_______________________________________________________________________________________
Jesteście wspaniali , ponad 1000 wyświetleń! DZIĘKUJĘ ;**
- No cześć o czym chciałaś rozmawiać ?
- Nuria.. ja się zakochałam..
- David ?
- Tak on.. Mam też pragnienie dziecka.. Nuria a jak się nie uda ??
- Nie myśl o tym , na pewno się uda. On też cię..
Ugryzła się w język. Nie chciała wygadać , szczególnie że obiecała to Xaviemu który obiecał to Davidowi. Poplątane ale tak właśnie było.
- Co on mnie też ?
Maria wyrwała ją z kręgu myślenia.
- Dobra powiem ci ale ani słowa! On też cie kocham i to nie od dziś.
W brzuchu Mari zaczęła się rewolucja. Uciski i niesamowity ból. Już wiedziała że go kocha i ze chce z nim być..
- Czemu tak późno go pokochałam ?
- Nie pytaj czemu późno , nie pytaj wcale. Ciesz się ze pokochałaś kogoś wartościowego. To dobry wybór.
- Chcę mu to wszystko powiedzieć ale spotykamy się dopiero w sobotę..
- Przełóż spotkanie.
Nuria zdecydowanym ręki podała jej telefon komórkowy.
- Zadzwonię ze swojego.
Oczekiwanie jak odbierze było wiecznością. Gdy usłyszała ten głos , radony , męski a przede wszystkim cudowny poczuła tak jakby z jej serca spadał kamień.
- Cześć .. może przełożymy nasze spotkanie ? Dziś ? Tak , idealnie. Tak , na jachcie. Tak.. do zobaczenia.
- I co zgodził się ?
- Tak.. mam pytanie .. Myślisz że on jest dobrym kandydatem ?
- Na męża i ojca ? No pewnie!
Obdarowała ją serdecznym uśmiechem na co lekarka odpowiedziała tym samym. Potem obie wypiły zamówioną wcześniej kawę która była już zimna. Chwilę później rozstały się. Maria wróciła do pracy , pobiegła na cesarskie cięcie. W tym samym czasie szukał ją brat jej byłego ukochanego Carlesa – Alex. Był pokłócony z bratem. Oboje zakochali się w Mari bez pamięci. Gdy ona wybrała Carlesa Alex zerwał kontakty z rodziną i wyjechał do Meksyku. Dopiero kilka miesięcy po śmierci brata postanowił porozmawiać z byłą miłością. Twierdził że jej nie kochał , jednak gdy ją zobaczył jego serce od razu zaczęło mocniej bić.
- Alex ?!
- Tak to ja .. możemy pogadać ?
Skinęła głową i zaprosiła do swojego gabinetu.
- Carles .. on naprawdę nie żyje ?
- Nie udaje i siedzi teraz w domu.
- Nie musiałaś..
- Przepraszam ale zadajesz głupie pytania.
- Mam wyrzuty sumienia wiesz .. brat to brat.. Ale to bolało jak wybrałaś jego a nie mnie.
- Przez ciebie prawie stałam się narkomanką i ty chciałeś żebym z tobą była ?
- Gdzie jest pochowany ?
- W rodzinnym grobie.. chyba wiesz gdzie to jest.
- Tak wiem jeszcze pamiętam. A co u ciebie ?
- Dobrze , wręcz wspaniale.. Przepraszam możesz wyjść mam pacjentki .
- Dobrze, mam nadzieje że do zobaczenia.
- Żegnam.
Nienawidziła go , odkąd pojawił się w jej życiu miała same problemy. Uczył ją radości z życia papierosami , alkoholem. Potem do tego dołączyły się narkotyki. Gdyby nie Carles dziś była by na odwyku a nie prowadziła normalnego życia. Jemu to zawdzięczała..
OKOŁO GODZINY 16.30
Ostatni raz poprawiła swoją granatową sukienkę i serduszko na mostku. Chciała wyglądać perfekcyjnie.
- Ślicznie wyglądasz.
Gdy się odwróciła zobaczyła Davida. Stał i patrzył na nią z uśmiechem. Uśmiechem radosnym , magicznym. Rodziło się w niej pragnienie dotknięcia jego włosów , wtulenie się w niego i pocałowanie go , w te usta kolorze malinowym. Gdy tak rozmyślała przypomniała sobie że mu nie odpowiedziała ..
- Dziękuję .. ty też niczego sobie.
Za pleców wyciągnął wielki bukiet czerwonych róż które jej wręczył.
- Są piękne. Idziemy ?
Podał jej ramie i razem szli. Razem pojechali i razem weszli na jacht. To był chyba najpiękniejszy jacht jaki widziała. Stanęła na pokładzie , ściągnęła sukienkę. Przyjęła pozę taką jak Rose z Titanica. Włosy rozwiewał delikatny wiatr a w tali złapał ją David. Swoją brodę umieścił na jej barku. Przytulał ją do siebie coraz mocniej. Ona swoje dłonie ułożyła na jego rękach. Delikatnie je łaskotała. On delikatnie musnął bark. Gwałtownie się odwróciła , popatrzyła w jego brązowe oczy i pocałowała go. Miał miękkie usta , całowała go coraz namiętniej co jemu się podobało. Dłońmi wędrował po jej plecach. Głaskała jego włosy , muskała szyję. Pocałunek trwał dłuższą chwilę. Gdy już się od siebie oderwali patrzyli na siebie.
- Kocham cię .. kocham cię ! KOCHAM CIĘ!
Wykrzyknęła do morza. Była szczęśliwa że w końcu go pocałowała. I że w końcu mu to wyznała.
- Ja ciebie też .. ja ciebie też ! JA CIEBIE TEŻ!
Stanął obok nie i wyrażał te same emocje. Chwycił ją za dłoń. Wyszeptał do ucha :
- I zawszę będę. O tej chwili marzyłem.
Odwróciła się do niego. Jego dłoń powędrowała na jej policzek. Delikatnie jeździł po nim. Następnie chwycił w obie dłonie całą twarz i pocałował. Tak samo namiętnie.
- Jestem najszczęśliwsza.
Ponownie się w niego wtuliła. Czuła w tych ramionach bezpieczeństwo , szczęście , pełno miłości.
- Wypijmy za nas.
Z kuchni przyniósł szampana. Zaczęli go degustować. Maria była tak bardzo szczęśliwa że wypiła tylko łyk resztę wylała na swoje ciało. David obserwował jak krople alkoholu spływają po jej ciele. To go napalało. Przyciągnął ją do siebie , ponownie zaczął całować.
- Weź mnie..
Skoczyła mu na ręce i tak po chwili znaleźli się w sypialni. On pociągnął za sznureczek ona ściągnęła podkoszulek i stali się nadzy. Później wiecie co się działo. Namiętny , dziki seks. W jego głowie było ono już dawno a dla niej było to obojętne. Bez zabezpieczenia ? Jemu obojętne ona pragnęła dziecka. Uzupełniali się. Szykował się idealny związek.
KILKA MINUT PÓŹNIEJ.
Ułożyła swoją głowę na jego klatce piersiowej, a brzuch odwiązała ręką. On natomiast głaskał delikatnie jej włosy.
- Co bierzesz przykład z Xaviego i też szybko idziesz do łóżka ?
- Pokrewieństwo.. mówię ci kochanie będziemy idealni.
- Tak .. będę twoim mężem i będziemy mieć 3 dzieci.
- Duży dom z basenem.
- Tak już mam.
Chwyciła jego twarz i delikatnie musnęła jego usta. Oboje wiedzieli że uczucie jakim się darzą jest trwałe i szczere.
_______________________________________________________________________________________
Jesteście wspaniali , ponad 1000 wyświetleń! DZIĘKUJĘ ;**
Subskrybuj:
Posty (Atom)