środa, 13 marca 2013

Derek ..


 Następnego dnia Maria była w pracy wcześniej niż zwykle. Postanowiła że pójdzie do malutką tam zobaczyła Dereka który stał by córce.
- Witaj pana , jak samo poczucie ? – zapytała lekarka.
- Dobrze , już jutro zabieram Carmen ze sobą do domu.
- Bardzo się cieszę.
Tak naprawdę miała mieszane uczucia. Chciała widywać Dereka i małą Carmen. Patrzyła ja ta mała istotka śpi niewinnie. Była taka słodka. Jej ojciec patrzył na nią z troską i uśmiechał się pod nosem ale na twarzy malował się ból po stracie żony. Maria odwróciła się na pięcie i szła do gabinetu słysząc tylko szum na korytarzu i silny ból głowy. Weszła do gabinetu gdzie była cisza. Osunęła się na podłogę. Potem obudziła się na kanapie widziała twarz ordynatora który ją bada.
- Co się właśnie stało ?
- Zemdlałaś , boli cię coś ?
- Głowa , tak strasznie. I te nudności.
- Migrena dziecko , idź do domu ja przejmę pacjentki.
- Ale to nie kłopot ?
- Nie a właśnie jakiś pan zostawił to dla ciebie.
Maria otworzyła karteczkę i zobaczyła :
Tutaj Derek , chciałem cię gdzieś zaprosić ale niestety mi zemdlałaś. 500678964 , zadzwoń jak poczujesz się lepiej.
Tylko się uśmiechnęła , pojechała taksówką do domu i tam odpoczęła. Spała z 5 godzin. Czuła się potem trochę lepiej , przynajmniej głowa bolała ją mniej. Postanowiła że zadzwoni do Dereka. Umówili się na niedzielne popołudnie . U niego w domu w towarzystwie małej Carmen. Zapowiadało się cudowne spotkanie, Maria zastanawiała się którą sukienke ma wybrać, szpilki czerwone, czy może czarne? Miała dylemat jak każda kobieta. Wychodziła z domu po raz pierwszy od długiego czasu.
Jednak zdecydowała ubrać się bardziej na luzie. Wybrała zielone spodnie , koszulę i baleriny. Cieszyla się na to spotkanie , zastanawiało ją jak to będzie wyglądało. Wiedziała że Derek jest cudownym facetem. Bardzo cieszyła się na to spotkanie, oczarował ją. 8:04:48 PM
Byli tak jakby bratnimi duszami oboje kogoś stracili. Maria usiadła na kanapie i wzięła głęboki oddech.
- Co układa się w końcu?
Zapytała sama siebie i uśmiechnęła się szeroko do telewizora. Nagle ogarnęła ją fala gorąca a potem zimna. Przypomniała sobie wspólne chwile z Carlesem znowu. Czemu nie mogła zapomnieć tak po prostu ? Sama nie wiedziała. Ordynator pozwolił wrócić jej do pracy dopiero po niedzieli. Więc ten tydzień spędziła nudząc się w domu. Co prawda odwiedzili ją Iniesta i Valdes ale i tak marzyła o powrocie do pracy. Odwiedził ją też David który z bólem serca słuchał o Dereku. Bardzo chciałby być na jego miejscu , żałował że nie zrobił tego pierwszego kroku a teraz prawdopodobnie to ten cały Derek sprzątnie mu ją z przed nosa a on zostanie sam i będzie sypiał z prostytutkami na poprawę humoru. Potem wyszedł na miasto , wpadł do najbliższego baru na drinka a potem wrócił do domu.
NIEDZIELA.
Nadszedł dla Marii upragniony przez nią dzień , spotkanie z Derekiem. Mała Carmen odeszła na dalszy plan. W sumie w jej myślach pojawiło się to : A może zaprosił mnie bo chce żebym przebadała małą? Jednak potem odsunęła to od siebie i spędziła ranek z bratem. Potem postanowiła że do Dereka przejdzie się spacerkiem , na szczęście Xavi uwierzył że Maria idzie do kina na film. Dojście zajęło jej dosłownie 20 minut. Stanęła przed pięknym domem z małym ogródkiem. Otwarła furtkę i już była na malutkim ganku. Z biciem serca nacisnęła dzwonek a przed drzwiami pojawił się straszy pan.
- Słucham panią ?
- Ja szukam Dereka..
Staruszek popatrzył a nią spod swoich okularów a po chwli się zaśmiał :
- Aaa Derek to mój syn mieszka tutaj ale teraz pojechał do sklepu i jestem sam z moją wnuczką niech pani wejdzie , na pewno zaraz wróci. Może herbaty ?
- Chętnie.
Była zdziwiona , weszła do salonu. Był urządzonym dawnym stylem. Na podłodze na kocyku leżała mała Carmen od razu gdy zobaczyła lekarkę uśmiechnęła się. Kobieta od razu wzięła do ręki grzechotki i zabawę z małą. Dziadek małej obserwował ją przed dłuższą chwilę i widział w niej swoją synową.
- Już gotowe! – krzyknął po chwili wchodząc z filiżankami.
Maria usiadła przy stole darząc staruszka życzliwym uśmiechem i zaczęła słodzić herbatę.
- Kim pani jest dla mojego syna ?
- Koleżanką ..
- Mój syn ma słabość do brunetek , moja synowa też nią była.
- Tak wiem .. trudno mi to przyznać ale to ja odbierałam ten poród. Jestem ginekologiem.
- Carmen była kardiologiem , poznali się na studiach. Derek dzięki tej kobiecie się bardzo zmienił. Za to ją lubiłem że go zmieniła.
- Chyba była dla pana jak córka.
- Tak dokładnie , córka której zawsze chciałem ale nie miałem. Teraz mam moją  małą Carmen jest taka cudowna. Mogę bawić się z nią godzinami.
Maria znowu uśmiechnęła się. Potem staruszek opowiadał jej jak to kiedyś wyglądało. Jak poznał swoją żonę i ogólnie całe swoje życie. Słuchała do z ciekawością , przerwał im Derek który wrócił z zakupów.
- Cześć Maria , przepraszam że musiałaś czekać.
- Nic się nie stało , miło spędziłam czas z twoim tatą.
- Może pójdziemy z małą na spacer ?
- Chętnie.
Po 10 minutach wszystko było gotowe. Derek pchał wózek a Maria trzymała go rękę. Wyglądali jak prawdziwa rodzina.
- A jak się czujesz ?
- Dobrze , już w niedziele wracam do pracy . A ty ?
- Jest dobrze , mała daje mi tą siłę. Co prawda brakuje mi żony ale razem z tatą dajemy radę.
- Cieszy mnie to.
- A co dowiem się o tobie ?


poniedziałek, 4 marca 2013

Dlaczego ta przeszłość wraca ?


 Maria siedziała za biurkiem jak każdego dnia. Przyjmowała dużo pacjentów i prowadziła aż 4 ciąże. Była z siebie bardzo dumna , sama zaczęła marzyć o potomku. Nagle ktoś zapukał do drzwi jej gabinetu. Była to ta blondynka która niedawno przybiegła do niej z zamiarem usunięcia dziecka.
- Dzień dobry pani doktor.
- Witam cię , podjęłaś już decyzję ?
- Mam na imię Lili , tak.
Maria patrzyła na nią pytającym wzrokiem. Dziewczyna miała szklące oczy i trzymała się za brzuch.
- Urodzę je i wychowam sama. Mój chłopaka Derek wybaczył mi zdradę.
- Więc w czym problem?
- Zrobiłam to .. z jego bratem.
Lekarka opadła na oparcie swojego fotela. Zatkało ją.
- Poprowadzi pani moją ciążę.
- Naturalnie.
Maria założyła kartę pacjenta Lili , zbadała ją i wypuściła. Poczuła potrzebę wypicia kawy więc szła do bufetu. Zamyślona wpadła na młodego lekarza.
- Przepraszam pana .
- Nic nie szkodzi.
Popatrzył na nią i wtedy straciła grunt pod nogami. Lekarz na którego wpadła był jej licealną miłością.
- A..Adam ?
- Tak , też się cieszę że cię widzę Mario.
Rzucił w jej kierunku serdeczny uśmiech a ona zarumieniła się.
Poszli razem do kawiarni, usiedli zaczęli rozmawiać. Nie widzieli się kawał czasu i miło było pogadać. Kiedy padło pytanie: co tam u Ciebie Maria, nie wiedziała od czego zacząć. Na myśl przyszły jej wspomnienia o Carlesie.. Zaczęła o nim opowiadać łzy poleciały jej z oczu, Adam widział że nie jest jej łatwo. Teraz on opowiadał. Mówił o tym, że miał dziewczynę, ale zostawiła go dla milionera. Było widać, że cierpi.. Ma z nią małą córeczkę, która dopiero skończyła 6 miesięcy, ma na imię Yolanda. Mimo, że uśmiech obojgu z nich siedzących w kawiarni był przepełniony bólem, dzielili się swoimi wspomnieniami . Zaczęli sobie przypominać swoje wspólne chwile. Jak pojechali razem na wieś. Jak uciekali przez łąki , jak kąpali się nago w jeziorze. Jak przeżyli ze sobą swój pierwszy raz i gdy rozstali się ponieważ rodzice tego chcieli. Potem ich drogi się rozeszły , Adam wyjechał na studia do Niemiec a ona wyjechała na drugi koniec Hiszpanii aby studiować. Pisali do siebie potajemne listy ale potem kontakt się urwał. Potem poznała Carlesa w którym na się zakochała i odżyła przy nim na nowo. Ale teraz jej życie wyglądało inaczej, liczyła się praca. Chciała być najlepszym lekarzem, patrzeć jak na świat przychodzi nowy człowiek. Z toku myślenia wybił ją ordynator oddziału. Zaproponował Mari aby poszła tam razem z nim i może odebrała parę porodów. Kobieta natychmiast się zgodziła. Tam czuła się inaczej , oglądała małe dzieci. Były takie urocze że aż sama zapragnęła takie mieć. Nagle usłyszała głos :
- Maria , chodź do mycia mamy  1 poród!
Pobiegła i w ułamku sekundy była gotowa na odbiór nowego małego życia. Kobieta bardzo się męczyła , była coraz słabsza. Jej mąż cały czas był przy niej , mocno trzymając ją za rękę. Nagle usłyszał że musi zadecydować życie matki czy życie dziecka.
- Ratujcie moje dziecko - mówiła kobieta.
- Kochanie , ale będziemy mieć następne.
- Dziecko , Derek!
Była coraz słabsza , Maria miała w oczach łzy. Poczuła się tak samo jak ten mężczyzna. Wiedziała co on czuje.
- Proszę pana , nie mamy dużo czasu.
- Ratujcie..
- Dziecko!
Zgodnie z decyzją lekarze uratowali dziecko. Kobieta umarła. Jej mąż siedział na krześle w twarzy ukrył dłonie. Płakał jak małe dziecko. Lekarka widząc go podeszła i usiadła obok niego.
- Byliśmy rok po ślubie.. to dziecko było dla nas niespodzianką. Ona była taka szczęśliwa , promieniała. A teraz jej nie ma tylko jest to dziecko.
- Ono będzie ją przypominało .. ja tez niedawno straciłam bliską mi osobę wiem jak pan się czuje ale życie musi toczyć się dalej. Pana żona bardzo by tego chciała.
Chwyciła go za ramię i szepnęła : Jeśli pan będzie potrzebował pomocy , będę w gabinecie numer 7.
Mężczyzna nie mógł sie pozbierać. Siedział wgapiony w cztery ściany i przed sobą miał obraz swojej szczęśliwej żony.. Wstał i poszedł do gabinetu Mari poczuł, że musi z kimś porozmawiać.
 
- Ja nie wiem czy sobie poradzę pani doktor. Staje przede mną jeszcze powiedzenie jej rodzicom że nie żyje.
- Ale będzie pan miał małą córeczkę. Ona będzie przypomniała o niej. Myślę że gdyby pan zadecydował o uratowaniu żony nie wybaczyła by panu. Facet zgodził się z Marią, poszedł do domu.. A Maria cały czas myślała o tym co się dzisiaj wydarzyło. Skończyła prace na dziś, wzięła swoje rzeczy i pojechała taksówką do domu.. Tam czekał na nią Xavi. Jak zwykle przywitali się ciepłym uśmiechem. Xavi wrócił z treningu i gotował dla nich obiad. Maria zapytała:
-Braciszku jak było na treningu?
- No wiesz, atmosfera nie była najlepsza po przegranym sobotnim meczu, ale radzimy sobie, wiemy że musimy się pozbierać i wygrywać dla kibiców.
Maria kiwnęła głową i powiedziała, że jest z nimi całym sercem.
Piłkarz widział że coś ją gryzie więc jak zawsze zrobił gorącą czekoladę i poszedł do niej do pokoju. Opowiedziała mu cały dzień. Pamiętał Adama , nie trawił go więc jak usłyszał zaczęło się w nim gotować.
- Tylko znowu z nim nie zaczynaj , obiecaj.
- Xavi ja nie chcę na razie związku.
- Mam nadzieje że nie będziecie razem.
- Xavi..
Chciał dla niej jak najlepiej. Nie chciał żeby pakowała się w jakiś związek bez perspektyw. A ona zupełnie zapomniała o Davidzie o Adamie. Jej głowę zajmował Derek , wiedziała że ten mężczyzna zamieszka w jej głowie na dłużej. Ale nie wiedziała że właśnie on będzie dla niej ważny.