poniedziałek, 8 lipca 2013

Nie zawsze wszytko jest po naszej myśli.



- Witaj w domu moja mała królewno. 
Takie słowa usłyszała mała Yoladna gdy David przenosił ją przez próg. Tak bardzo pokochał to dziecko że nie wyobrażał sobie chwili bez niej. 
- Kochanie a mogłabym też czasem potrzymać moją córkę ? 
- Tak czasami tak. Ale nie cały czas bo to ma być córeczka tatusia.
- Pojdę zrobię nam coś do jedzienia. A ty może położysz ją w łóżeczku.
Tak też zrobił. Położył małą w łóżeczku , przykrył kocykiem , zostawił uchylone drzwi i poszedł na palcach do kuchni. Tam krzątała się Maria. Chwycił ją od tyłu , pocałował w policzek i zapytał :
- A moja druga królewna co robi ? 
- Kroję ogórka dla mojego królewicza. 
- Posyp jeszcze pieprzem. 
Maria starannie robi kanapki , kładzie je na talerzyku i podaje Davidowi. Jedzą je razem popijając zieloną herbatę. 
- Nasza kruszyna bardzo spokojnie śpi. 
- David.. kiedyś będzie musiała się dowiedzieć że nie jesteśmy jej prawdziwymi rodzicami. 
- Na to jest jeszcze czas Mario. Z resztą .. nie musimy jej mówić. 
Zapadła cisza którą przerwał telefon. 
- Cześć Maria. Słuchaj moglibyśmy dziś do was wpaść ? 
- No pewnie wpadajcie! O 20 ? 
- Okej , do zobaczenia!
-Kto to ?
- Nuria , wpadną do nas dziś wieczorem. 
- O to super. To może ja pojadę do sklepu coś kupię? 
-Czekaj zrobię ci listę.
WIECZÓR.
Gdy Maria karmiła dziecko rozebrzmiał dzwonek do drzwi. Stali tam szczęśliwi narzeczeni. W rękach trzymali misie , smoczek i śpioszki dla małej. 
- Taki tam drobiazg dla mojej siostrzenicy. Mogę ją zobaczyć ?
- Pewnie , są w sypialni. 
 Xavi przez chwile ich obserwuje a potem wchodzi.
- Cześć , jak tam ? Pochwal się no. O jaka ślicznotka. Witaj mam na imię Xavi jestem twoim wujkiem. 
- Patrz jak się na ciebie patrzy , już cie lubi.
- Nie żałujesz tej decyzji ? 
- Nie.. Chcę wiedzieć dlaczego ją chce. 
- Mogę ją wziąć na ręce ?
- Oczywiście! Uważaj na główkę. 
Xavi delikatnie chwycił malutką i powędrował ją do salonu. Usiadł obok Nuri na kanapie i razem z nią zabawiali Yolandę. Gdy kobieta zaczęła trzepać grzechotką David na jej palcu zauważył pierścionek. 
- Nuria co ty tam masz na placu ? To na ozdobę czy coś innego ? 
Popatrzyła na niego a on w tym czasie podnosił do góry brwi. 
- Mieliśmy wam powiedzieć później no ale wydało się.. Zaręczyliśmy się! 
- To wspaniale! Planujecie już coś ? 
- Tak pobierzemy się w nadmorskim Blanes. 
- O jej a tam jest tak pięknie! 
- Maria pomożesz wybrać mi sukienkę ?
- Oczywiście głupio się pytasz! 
I znowu mieli doskonały powód do świętowania. 
KILKA DNI PÓŹNIEJ.
Maria miała dziś dzień wolny od rana zajmowała się córeczką. Dopiero około południa znalazła chwilę dla siebie. Przeglądała parę ofert opiekunek i popijała dietetyczną cole gdy nagle jej komórka wydała dźwięk. Myślała że to może David chce wiedzieć czy wszystko w porządku jednak pomyliła się ponieważ był to nieznajomy numer. 
- Tak ? 
- Maria Hernandez ? 
- Tak a o co chodzi ? 
- Nazywam się Oliwia Rael jestem mamą Eleny.
- Ah tak pamiętam panią, czy coś nie tak z Eleną ? 
- Elena zapiła się na śmierć.. Chciałam pani to powiedzieć ponieważ wiem że bardzo panią lubiła.
- Nie wiem co mam powiedzieć.. jest mi bardzo przykro.. naprawdę ja nie wiem.. gdyby pani potrzebowała pomocy proszę dzwonić nawet w nocy!
- Dziękuję.. do usłyszenia. 
Ścisnęła mocno telefon i po policzku spłynęła łza. Wiedziała że patrząc na małą Yoladnę będzie widziała w niej Elene. Upadła na kanapę i tak leżała bez ruchu , bez myśli przez 2 godziny. Nie wiedziała co ma z sobą zrobić.. jednak i tak musiała wstać przecież mała ją potrzebuje. Nakarmiła , przewinęła i tak jak myślała .. widziała w niej Elenę. 
- Kochanie wróciłem .. mówię ci jaki zajebisty zorganizowałem lokal na wieczór kawalerski Xaviego. Już nie mogę się doczekać! Ej co się stało ? 
- Elena nie żyje .. 
Zaczął drapać się po głowie i ciężko oddychać ale i tak wiadomość nie docierała do jego świadomości.